Przygotowanie samochodów trwało kilka miesięcy. Wymieniłem chyba wszystko poza żarówkami - śmieje się pan Filip, właściciel warszawy z 1965 roku.- Wyremontowałem silnik, teraz go testuję - dodaje Zbigniew Pawelec, którego warszawa ma pół wieku. - Przed wyjazdem wymienię tylko olej. Uczestnicy wyprawy przyznają, że bez obaw ruszają w trasę. Na wszelki wypadek biorą jednak ze sobą zestaw części zamiennych - alternator, pompę paliwową, gaźnik, cylinderki hamulcowe, aparat zapłonowy. - W odróżnieniu od nowoczesnych samochodów, tu niemal wszystko można naprawić samemu - twierdzi pan Zbigniew. W ostateczności mogą skorzystać z lawety, która pojedzie na końcu kolumny. - To dla komfortu psychicznego - mówi Andrzej Markowski. - Wiadomo, że na autostradzie nie można naprawiać samochodu. W takim przypadku laweta dowiezie pojazd do parkingu, a tam spokojnie usuniemy usterkę. Łodzianie szacują, że tygodniowy rajd będzie kosztował każdego z nich około 5 tysięcy złotych. Razem z nimi jechać będzie blisko 30 pojazdów (w tym także syrenki) z całej Polski. Pod wieżę Eiffla mają zawitać w poniedziałek 31 kwietnia.