- To powinien być radosny dzień, bo wychodzę z więzienia, ale jest mi przykro z tego powodu, że zostaję wypuszczony dopiero po dwóch latach i siedmiu miesiącach. Czuję się przez polski wymiar sprawiedliwości traktowany niesprawiedliwie, ponieważ czuję się gorszym człowiekiem niż ci, którzy wyszli wcześniej z więzień i popełnili ciężkie przestępstwa zaraz po wyjściu z tych więzień - powiedział Waldemar Matusewicz tuż po otworzeniu bram piotrkowskiego Aresztu Śledczego. Przypomnijmy, że Sąd Apelacyjny w Łodzi wyraził zgodę na przedterminowe zwolnienie, czyli przychylił się do orzeczenia Sądu Penitencjarnego, który zezwolił na przedterminowe, warunkowe opuszczenie jednostki penitencjarnej. Sąd tym samym nie przychylił się do zażalenia piotrkowskiej prokuratury. Matusewicz wyszedł z Aresztu Śledczego w Piotrkowie zaraz po tym, jak do więzienia wpłynęło oryginalne postanowienie sądu o zwolnieniu. Były prezydent miasta przesiedział w celi ponad 30 miesięcy. - W tej chwili po otrzymaniu dokumentacji pozwalającej na zwolnienie Waldemara Matusewicza, uruchomiliśmy rutynową procedurę zwolnienia. Będzie ona obejmować zabranie skazanego z oddziału mieszkalnego, w którym przebywał. Stamtąd zabierze swoje rzeczy. Będzie musiał z "obiegówką" przejść różne pomieszczenia naszej jednostki, aby rozliczyć się z tego, co ewentualnie otrzymał od administracji więziennej. Skazany musi zdać na przykład pościel, musi oddać książki do biblioteki, bo nie tylko pracował w bibliotece, ale również czytywał książki. Sama procedura powinna zająć od godziny do dwóch. Możemy się spodziewać zwolnienia Waldemara Matusewicza z jednostki ok. godz. 12:00 -13:00 - mówił tuż przed opuszczeniem więzienia przez Matusewicza rzecznik prasowy Aresztu Śledczego major Paweł Gawrosiński. Tak też się stało. W piątek, 13 marca, tuż przed godziną 13 Waldemar Matusewicz opuścił więzienie na Wroniej. - Prawie 10 lat temu, jako marszałek województwa, poinformowałem za pomocą m.in. mediów społeczeństwo i Sejmik Wojewódzki o podejrzeniach co do przestępnego działania ówczesnego prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi Marka Kubiaka - przypomniał początek swoich problemów z wymiarem sprawiedliwości były prezydent Piotrkowa. - W wyniku mojej informacji Sejmik skierował sprawę do Najwyższej Izby Kontroli. Kontrola NIK-u, a później postępowanie prokuratorskie potwierdziły te zarzuty. Odbył się proces. W procesie tym, który zakończył się w tym roku, wszystkie zarzuty, które ja stawiałem wówczas Funduszowi, potwierdziły się, a dotyczyły one niegospodarnego, a w moim przekonaniu nawet o charakterze korupcyjnym, zakupu akcji Banku Częstochowa. Kiedy prezes funduszu został oskarżony o popełnienie przestępstw gospodarczych, wówczas prokuratorzy zasugerowali mu, aby oskarżył mnie o rzeczy, których po pierwsze nigdy nie zrobiłem, a które jemu, prezesowi, pomogłyby wyjść wcześniej z więzienia, pomogłyby mu uniknąć kary. Za rzeczy, których nigdy nie zrobiłem, zostałem skazany na 3,5 roku więzienia. W tym więzieniu i na Smutnej w Łodzi spędziłem łącznie 2 lata i 7 miesięcy. W styczniu przed Sądem Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok, w którym potwierdziły się wszystkie moje zarzuty, a pomówienia, jakimi obrzucił mnie były prezes Funduszu okazały się całkiem nieprawdziwe, zostałem uniewinniony. Wyrok ten nie ucieszył mnie, ale jeszcze bardziej pogrążył mnie w smutku, że w sposób całkowicie niezasłużony spędziłem za kratami 2 lata i 7 miesięcy. Były prezydent Piotrkowa, były marszałek województwa, dziś po prostu... przestępca? - Jeśli ktokolwiek do mnie powie, że "to jest ten przestępca, który brał łapówki", to ma pełne prawo tak powiedzieć, bo polski sąd za takie przestępstwa mnie skazał. To, że ja się do tego nie przyznaję, że ja przeciwko temu protestuję, nie ma w tym momencie większego znaczenia. Wyrok jest prawomocny, ja ten wyrok uszanowałem. Skazano mnie, odbyłem karę, przynajmniej w tej zasadniczej części - mówił tuż po opuszczeniu więzienia na Wroniej W. Matusewicz. Czy były prezydent powróci jeszcze do polityki? - Jestem na bieżąco ze wszystkimi sprawami, które dzieją się w Piotrkowie i w kraju. Jestem na bieżąco, ale nie czuję się upoważniony, zwłaszcza dzisiaj, do tego, żeby się wypowiadać. Myślę, że można by było wiele spraw pochwalić i wiele spraw skrytykować, ale to nie jest miejsce, żeby wypowiadać się na ten temat. Z polityką jestem na bieżąco, praktycznie od 1973 roku regularnie czytuję tygodnik "Polityka" i to na chwilę obecną mi wystarczy - podsumował Matusewicz. A.S.