Na środowej konferencji prasowej prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki podkreślił, że jest to pierwszy taki pomnik w Polsce. - Jakoś tak się dziwnie dzieje, że nadal ci, którzy prześladowali, mają się znacznie lepiej w swoim życiu codziennym od tych, którzy byli prześladowani. Na dodatek obrona przywilejów pozyskanych w czasach komunistycznych jest tak bojowa i w wielu przypadkach skuteczna, że aż powstaje znak zapytania nad tym, czy potrafimy rzeczywiście szanować to, co z takim trudem udało się, kosztem krwi wielu pokoleń, wreszcie uzyskać - powiedział Kropiwnicki. Dodał, że pomnik ma przypominać wszystkie pokolenia Polaków, które "doznały krzywdy od tego zbrodniczego ustroju, od początku jego istnienia w związku sowieckim". - Dotyczy to zarówno przedwojennych granic Rzeczypospolitej, jak i tego, co się działo w obecnych granicach RP, aż po rok 1989 - wyjaśnił Kropiwnicki. Pomnik stanął w alei Karola Anstadta na wprost budynku, w którym podczas II wojny światowej miało siedzibę gestapo, a w latach 1945-1956 mieścił się Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Obecnie budynek zajmuje XII Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Wyspiańskiego. Akt erekcyjny w miejscu budowy pomnika wmurowano 17 września 2008 roku, w 69. rocznicę agresji Związku Radzieckiego. Jego budowa kosztowała 550 tys. zł. Blisko 57 tys. na ten cel przekazał społeczny komitet budowy pomnika, który m.in. sprzedawał cegiełki i zbierał datki do puszek. - To są przede wszystkim wpłaty od łodzian. Była też jedna wpłata "pozałódzka". Prezydent RP wrzucił 200 zł nam do puszki - powiedziała w środę Grażyna Ojrzyńska z komitetu budowy pomnika. Jednym z pomysłodawców budowy pomnika był - zmarły w kwietniu tego roku - Andrzej Ostoja-Owsiany, działacz opozycji demokratycznej w PRL, polityk i samorządowiec. Po śmierci Andrzeja Ostoja-Owsianego przewodniczącym komitetu budowy pomnika został Tadeusz Michalski.