Reklama

Uwaga! Zły pies? Nie, człowiek!

Mieszkańcy jednego z łódzkich osiedli od kilku dni wyprowadzają swoje psy tylko w kagańcach. Boją się o bezpieczeństwo swoich czworonożnych przyjaciół. W tym miesiącu w okolicy otruto co najmniej kilkanaście psów. Żadnego z nich nie udało się uratować. Wszystkie zatruły się silną trucizną.

Mieszkańcy jednego z łódzkich osiedli od kilku dni wyprowadzają swoje psy tylko w kagańcach. Boją się o bezpieczeństwo swoich czworonożnych przyjaciół. W tym miesiącu w okolicy otruto co najmniej kilkanaście psów. Żadnego z nich nie udało się uratować. Wszystkie zatruły się silną trucizną.

Weterynarze nie wiedzą jaką. Czworonogi po spożyciu tej toksycznej substancji giną w prawdziwych męczarniach. Pierwsze objawy są zawsze takie same. - Najpierw pies dostaje ataków epilepsji - wyjaśnia Adam Spociński, weterynarz z lecznicy na łódzkich Kozinach. - Potem następuje okres wyciszenia, wiotczeją mu mięśnie, zaczyna wymiotować. W końcu pies traci siły, przytomność i pojawiają się objawy związane z uszkodzeniem mózgu. - Nie wiem dokładnie, co ta za toksyna, ale musiała być bardzo silna - podejrzewa Spociński. - Mogły to być pestycydy lub środki owadobójcze. Aby to wiedzieć, potrzebne są badania toksykologiczne. A te są drogie. Żaden z właścicieli na razie się na nie nie zdecydował. - Rozkleiliśmy na osiedlu plakaty z ostrzeżeniem - mówi Spociński.

Reklama

"Uwaga, właściciele psów! Na naszym osiedlu doszło do kilku śmiertelnych otruć psów. W związku z tym uprasza się o zakładanie im kagańców w trakcie spaceru, co uniemożliwi zjedzenie kawałków zatrutego pożywienia" - to treść tego ogłoszenia.

Sprawą zajęła się już policja. - Podjęliśmy działania zmierzające do ustalenia, czy rzeczywiście miało tu miejsce otrucie, a nie zatrucie. Na razie wiemy, że mogło do tego dojść w trzech przypadkach. Ale nie będzie łatwo wytropić kogoś, kto podrzuca trutkę - młodszy aspirant Mirosław Skucha z osiedlowego komisariatu zdaje sobie z tego doskonale sprawę. - To mógłby zrobić tylko jakiś zwyrodnialec - denerwuje się Spociński. Za znęcanie się nad zwierzętami, traktowanie ze szczególnym okrucieństwem, grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności oraz grzywna.

RMF Łódź

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy