Sąd - na wniosek obrony - utajnił proces ze względu na "ważny interes państwa" oraz interes prywatny oskarżonych. Główny oskarżony w tej sprawie to Sebastian R. (w chwili zatrzymania był dyrektorem jednego z departamentów Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej; obecnie już w niej nie pracuje). Obok niego na ławie oskarżonych zasiadła także była prezes Textilimpeksu Mariola M. Trzeci z oskarżonych w tej sprawie b. prezes spółki Famed Łódź Mariusz G. przyznał się do winy i już wcześniej dobrowolnie poddał karze. Sprawę kilku innych osób, którym przedstawiono zarzuty, ostatecznie prokuratura umorzyła. Śledztwo łódzkiej prokuratury i ABW dotyczyło zawierania z różnymi osobami fikcyjnych umów o pracę lub zlecenie przez ówczesnych szefów kilku łódzkich firm. Sebastianowi R. prokuratura zarzuciła usiłowanie założenia zorganizowanej grupy przestępczej. Grupa - według śledczych - miałaby na celu bezprawne przejęcie nieruchomości objętych planem rewitalizacji i przebudowy centrum Łodzi. Chodziło o obiekty należące do Textilimpeksu. Kolejne stawiane Sebastianowi R. zarzuty dotyczą płatnej protekcji i oszustwa. Według śledczych miał on powoływać się na wpływy w Ministerstwie Skarbu Państwa i podjąć się załatwienia objęcia przez innych oskarżonych funkcji prezesów Famedu oraz Textilimpeksu. W zamian za to w latach 2007-08 został on fikcyjnie zatrudniony w obu spółkach. Ich ówcześni prezesi - zdaniem prokuratury - zobowiązani byli także przekazywać 10 proc. za każdy miesiąc z otrzymanego wynagrodzenia na rzecz Fundacji "Projekt Łódź", z którą związany był R. Według prokuratury Sebastian R. na podstawie fikcyjnych umów o pracę lub umów-zlecenie wyłudził w sumie na szkodę Famedu 43,6 tys. zł, a Textilimpeksu - 31,9 tys. zł. O oszustwa na takie kwoty prokuratura oskarżyła także oboje b. szefów tych firm. Sebastian R. w śledztwie nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Mariola M. początkowo przyznała się, ale ostatecznie odmówiła wyjaśnień. Obojgu grożą kary do 8 lat więzienia. Zarzuty w tym śledztwie usłyszało w sumie więcej osób, ale wobec czterech - m.in. ówczesnego szefa Łódzkiego Zakładu Energetycznego Tomasza F. i b. szefa łódzkiego MPK Krzysztofa W. - sprawę umorzono ze względu na brak dostatecznych dowodów.