Po odcięciu dopływu gazu nie ma już zagrożenia wybuchem - poinformowali strażacy. Policja ocenia, że jeszcze około godziny potrwa rozładowanie tam kolejek samochodów, zwłaszcza ciężarówek, które utknęły przed Białymstokiem, jadąc od przejścia granicznego z Białorusią w Kuźnicy. Magistrala o przekroju 500 milimetrów została uszkodzona w poniedziałek wczesnym popołudniem, w czasie prac ziemnych. Okazało się, że rurę przebił tzw. kret - urządzenie służące do wydrążania w ziemi otworów np. do przeciągania kabli energetycznych. Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do uszkodzenia. W związku z zagrożeniem wybuchem gazu, na czas odkopania miejsca awarii, z okolicznych sklepów i salonu samochodowego ewakuowano ok. dwustu osób. W ocenie strażaków, pobliskie bloki nie były w strefie zagrożenia, więc nie było potrzeby ewakuacji ich mieszkańców. Początkowo były plany naprawy magistrali bez zamykania dopływu gazu. Jak powiedział rzecznik prasowy podlaskich strażaków Marcin Janowski, okazało się jednak, że uszkodzenie jest na tyle duże, iż wypływ gazu pod dużym ciśnieniem byłby bardzo niebezpieczny i trudny do opanowania w razie zapłonu. Odłączenie dopływu oznacza, że bez gazu będzie co najmniej około tysiąca odbiorców w tej części miasta. Nie wiadomo dokładnie, ile czasu będą pozbawieni gazu, niewykluczone że do wtorku. Niewykluczone, że po dokonaniu naprawy konieczne będzie sprawdzenie u każdego odbiorcy, czy dostawy gazu zostały przywrócone. Dlatego u niektórych z nich gaz może pojawić się w kuchenkach i piecach dopiero dobę po przywróceniu ciśnienia w magistrali gazowej. Awaria i jej usuwanie spowodowały ogromne utrudnienia w ruchu ulicznym w tej części Białegostoku. Przez skrzyżowanie, zamknięte od wczesnych godzin popołudniowych, przebiega także ważna trasa przelotowa przez miasto, od i do przejścia granicznego z Białorusią w Kuźnicy. Trudności były też z ruchem w innych częściach miasta, gdzie kierowcy szukali możliwości dojazdu do "odciętych" dzielnic, z ominięciem zamkniętego skrzyżowania.