Dzieci uczęszczające do pobliskich szkół muszą codziennie pokonywać kilka kilometrów, by dojść do punktu zbiórki, skąd odjeżdża autobus zapewniony przez gminę. Sprawa wydaje się banalna i nie trudna w realizacji. Jednak okazuje się, że to mylne myślenie. Problem mieszkańców tej niewielkiej wsi trwa już od 12 lat. Maleniec, niewielka wieś, która zlokalizowana jest w otoczeniu pól, łąk i lasów. Należy do rzędu tych, skąd jest wszędzie daleko. Daleko jest także do szkoły. Dzieci uczęszczające do podstawówki i te w wieku gimnazjalnym codziennie muszą pokonać kilkanaście kilometrów, by dotrzeć na zajęcia. Wedle ustawy o systemie oświaty z 1.09.1991 r. i artykułu 17.1 w niej zawartego każda gmina ma obowiązek zapewnienia bezpłatnego transportu i opieki dziecka w drodze z domu i ze szkoły do domu lub zwrot kosztów przejazdu dziecka i jego opiekuna środkami komunikacji publicznej, jeżeli dowóz do szkoły zapewniają rodzice. Według wspomnianego artykułu odległość między domem a szkołą nie może przekroczyć: dla ucznia klas od 0 do IV - 3 km, natomiast dla ucznia klas V, VI i gimnazjum - 4 km. Gmina ten obowiązek realizuje. Problem tkwi w tym, że dzieci z Maleńca, by dotrzeć do miejsca zbiórki, czyli tam, skąd autobus zabiera je do szkoły, muszą pokonać kilka kilometrów. Kilometrów przemierzonych błotnistą drogą, w czasie niepogody trudno przejezdną, wśród pól. Wójt gminy Grabica Edwarda Wójcik poinformowała, że ze względu na położenie placówek szkolnych w gminie (do sieci szkolnej należą 4 podstawówki i 2 gimnazja) i ich dość dużego oddalenia od wsi niezbędnymi elementami w tych warunkach są tzw. punkty zborne, z których dzieci są zabierane przez autobusy szkolne. - Wnioskowaliśmy o odbiór dzieci od wsi, tak jak odbywa się to we wszystkich wioskach w gminie. Nie oczekujemy, że autobus szkolny będzie przejeżdżał przez naszą wieś. Bardzo zależy nam jednak, aby ten punkt zbiorczy był nieco bliżej Maleńca - mówi mieszkanka wsi, mama uczennicy szkoły podstawowej. Wszystkie rozmowy rodziców z władzami gminy spełzły na niczym. Mieszkańcy Maleńca twierdzą, że nie pomogło także szereg pism wystosowanych do urzędu. Z wypowiedzi pani wójt wynika, że we wsi Maleniec mieszka za mało dzieci, by wydawać pieniądze na przedłużenie trasy autobusu szkolnego. Poza tym droga, którą pokonują do punktu zbiórki, nie jest długa. - Długość drogi dziecka do punktu zbornego w żadnym wypadku nie przekracza 2 km. I tylko niewielka część uczniów mieszkających w okolicach najsłabiej zaludnionych musi pokonać pieszo odległości przekraczające 1 km. Między innymi dotyczy to mieszkańców Maleńca. Z miejscowości tej dowożonych jest troje dzieci. Z tej liczby dwóch uczniów do Gimnazjum w Szydłowie i jedna uczennica III klasy do Szkoły Podstawowej w Boryszowie. Dzieci te pokonują do punktu zbornego w Żeraniach odcinek drogi o długości 1,6 km - informuje wójt Edwarda Wójcik. Twierdzi ona również, że niektóre dzieci muszą pokonać nieco dłuższą drogę do szkoły podobnie jak inne zamieszkałe z dala od szlaków komunikacyjnych. - Jednak w żadnym wypadku nie jest to spowodowane negatywnym podejściem władz Gminy do mieszkańców niektórych miejscowości czy niedbałością o dobro dziecka podkreśla Pani Wójcik. Mieszkańcy Maleńca mają jednak inne zdanie na ten temat. Twierdzą, że liczba kilometrów, jakie pokonują ich dzieci do miejsca zbiórki, wynosi ok. 3,5 kilometra. - Ustawa mówi o dojeździe dzieci do szkoły, żeby ilość kilometrów nie przekroczyła 3 i 4 kilometrów. - tłumaczą mieszkańcy.