Do podpaleń doszło jednej nocy w sierpniu tego roku, na dwóch odległych od siebie łódzkich osiedlach mieszkaniowych - Retkinia i Olechów. Po godz. 1.00 w nocy policja otrzymała sygnał od strażaków o płonącym samochodzie na osiedlu Retkinia. Kilkuletnie audi A4 należące do komendanta miejskiego policji w Łodzi doszczętnie spłonęło. Oględziny wskazywały na celowe podpalenie. Pół godziny wcześniej pojawił się sygnał o innym samochodzie, który palił się na łódzkim osiedlu Olechów. Okoliczni mieszkańcy szybko ugasili audi A3 i dlatego auto nie spłonęło całkowicie. Okazało się, że samochód należy do policjantki z wydziału dochodzeniowego komendy wojewódzkiej w Łodzi. Według policji, funkcjonariuszka nie otrzymywała wcześniej gróźb. Sprawcami pseudokibice? Sprawą podpaleń zajęła się komenda wojewódzka policja i prokuratura, a główną wersją braną pod uwagę było celowe podpalenie auta szefa policji w Łodzi w związku z pełnioną przez niego funkcją. Policja łączyła zdarzenia ze środowiskiem łódzkich pseudokibiców piłkarskich. Jak powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, w obu sprawach przeprowadzono oględziny spalonych pojazdów, przesłuchano świadków i przeprowadzono ekspertyzy kryminalistyczne. W przypadku podpalenia auta szefa policji przesłuchano m.in. świadka, który pierwszy zauważył pożar, pracowników pobliskiej stacji paliw, okolicznych mieszkańców, strażaków i pokrzywdzonego. Biegły: Samochód został podpalony Powołany w sprawie biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że samochód został podpalony substancją łatwopalną, prawdopodobnie benzyną. Obie sprawy zostały jednak umorzone, z powodu niewykrycia sprawców podpaleń. - Umorzenie postępowań oznacza, że możliwości procesowe zostały wyczerpane. Pojawienie się nowych okoliczności może w przyszłości skutkować podjęciem postępowań w obu sprawach - zaznaczył Kopania.