Jak poinformowała w piątek Ewa Żerek z piotrkowskiej policji, dramatyczne wydarzenia rozpoczęły się we Wrocławiu, w mieszkaniu wynajmowanym przez 32-letniego mieszkańca województwa mazowieckiego. Według policji, kilka znanych mężczyźnie osób pozbawiło go wolności. Założyli mu kajdanki na ręce, a nogi skrępowali przewodem elektrycznym. Bili go pięściami po twarzy, brzuchu i całym ciele powodując u niego ciężkie obrażenia. Do katowania używali też młotka i kombinerek. Powodem takiego brutalnego zachowania napastników były rozliczenia finansowe dotyczące przeszło 300 tys. zł rzekomego długu. Jak ustalono, następnie sprawcy zawieźli ofiarę do mieszkania na terenie województwa śląskiego, gdzie ponownie pobili mężczyznę. Później ruszyli w dalszą drogę do Warszawy, ale w okolicach Piotrkowa Tryb. okazało się, że ranny mężczyzna był w tak złym stanie, że bandyci zdecydowali się wezwać do niego pogotowie. Lekarz dyżurny szpitala powiadomił policję o ciężko pobitym mężczyźnie; stan rannego wymagał natychmiastowej operacji. Policjanci zatrzymali 42-letniego mężczyznę oraz dwie kobiety w wieku 30 i 35 lat, którzy odwiedzili pokrzywdzonego w szpitalu. Później w ręce policjantów wpadły także dwie inne kobiety i trzech mężczyzn w wieku od 17 do 43 lat. Niemal wszyscy to mieszkańcy województwa mazowieckiego. Czterem osobom przedstawiono zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego, pobicie ze szczególnym okrucieństwem oraz uprowadzenia. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jedna z kobiet usłyszała zarzut pomocnictwa; inna odpowie za rozbój, gdyż zabrała pokrzywdzonemu złotą biżuterię wartości 3,5 tys. zł. Śledczy będą wnioskować o aresztowanie podejrzanych. Według policji sprawa jest rozwojowa i możliwe są kolejne zatrzymania.