Pelikan w mocno zmienionym składzie z nowym trenerem Jarosławem Araszkiewiczem nie zawiódł i pewnie pokonał Sokoła Aleksandrów Łódzki 3:0. Szkoleniowiec biało-zielonych wreszcie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy wcześniej narzekali na kontuzje. Jednak tuż przed meczem z gry chciał zrezygnować przeziębiony Marcin Ludwikowski, ale po rozmowie z trenerem został w bramce i zaliczył dobry występ. Pelikan już w pierwszej akcji mógł zdobyć bramkę. W polu karnym po kiksie obrońcy piłka trafiła pod nogi Krzysztofa Piosika, który jednak trafił w bramkarza. Rzut rożny wykonywał Adam Mójta i po dobrym dośrodkowaniu głową nad poprzeczką uderzył Piotr Grzelczak. Masowe ataki od początku spotkania były obiecujące i zapowiadały ciekawy pojedynek. W 6. minucie kolejna ogromna szansa dla Ptaków i ponownie zabrakło wykończenia. Tym razem dobrze dośrodkował Wojciech Marcinkiewicz i piłką trafiła do Piosika, który z jedenastu metrów trafił w poprzeczkę. W 16. minucie dał o sobie znać jedyny wychowanek Pelikana w składzie - Krystian Bolimowski, który z prawej strony dogrywał w pole karne, ale Piosik nie zdołał dojść do tego podania. Po dwóch minutach znów była okazja i aktywny Piosik, który dostał dobre podanie od Grzelczaka trafił prosto w golkipera Sokoła, ale wcześniej sędzia sygnalizował pozycje spaloną. Goście pierwszy raz zagrozili naszej bramce w 21. minucie. Na prawym skrzydle łatwo minął Marcinkiewicza Stefan Potocki i wrzucił piłkę w pole karne, a strzelił Tomasz Kurstak, jednak Ludwikowski obronił. Na pierwszą bramkę kibice czekali do 29. minuty. Po kolejnej dwójkowej akcji Grzelczaka z Piosikiem ten drugi był faulowany w polu karnym przez Krzysztofa Brodeckiego i sędzia nie miał wątpliwości i odgwizdał "jedenastkę". Do piłki na "dwa tempa" podszedł Tomasz Lewandowski i pewnym strzałem po ziemi pokonał Arkadiusza Simę. W 33. minucie było już 2:0. Dziewiąte trafienie w tym sezonie zaliczył Grzelczak, który dostał dokładne podanie od Piosika, zakręcił obrońcą i z pięciu metrów mocno strzelił, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Minęło pięć kolejnych minut, a łowiccy kibice cieszyli się z trzeciego gola. Tym razem padł on ze stałego fragmentu gry. Rzut rożny egzekwował bardzo dobrze spisujący się Adam Mójta. Jego płaskie dośrodkowanie wykorzystał Lewandowski, który zdążył dołożyć nogę i Sima był bez szans. Jeszcze przed przerwą mogło być 4:0, ale w polu bramkowym źle w piłkę trafił Mójta i ta poszybowała nad poprzeczką. Druga odsłona tego pojedynku miała już zdecydowanie spokojniejszy przebieg. Łowiczanie grali bardzo spokojnie i momentami groźnie atakowali. Już w 46. minucie dobre podanie od Bolimowskiego zmarnował Piosik, który z szesnastu metrów trafił w bramkarza. W 50. minucie przed szansą zdobycia drugiej bramki w tym sezonie stanął Michał Łochowski, który mocno uderzył z szesnastu metrów, ale jego strzał został zablokowany. Łowicki pomocnik reklamował, że była ręka, ale sędzia nie zareagował. Po taj akcji jeden z nielicznych ataków zaliczyli goście, ale piłka po strzale niepilnowanego Kurstaka poleciała wysoko nad poprzeczką. W 56. minucie koronkową akcję rozegrał Bolimowski z Piosikiem, ale nie potrzebnie ten drugi podawał jeszcze do Mójty, który uderzył niecelnie. Od 60. minuty powiało trochę nudą. Dopiero w 81. minucie znów było groźnie pod bramką Simy. Z prawej strony boiska odważnie zaatakował Maciej Pastuszka, który zagrał mocno do Mójty, który jednak z ostrego kata strzelił w bramkarza. W końcówce mieliśmy jeszcze trochę emocji. W dwie minuty dwie żółte kartki zobaczył Potocki i za swoje niesportowe zachowanie musiał opuścić boisko. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 i kibice opuszczali stadion w bardzo dobrych humorach. Z taką grą łowiczanie na pewno będą w stanie powalczyć z każdym przeciwnikiem i może nawet uda się powalczyć o awans do I ligi. Po meczu trener Araszkiewicz powiedział: Bardzo się cieszę, że mój debiut wypadł okazale. To był dla nas bardzo ważny mecz. Zależało nam na zwycięstwie i się udało. Żałuje, że mogłem dokonać tylko trzech zmian, bo najchętniej to zrobiłbym ich 8-9, aby wynagrodzić zawodnikom trud przygotowań i każdemu dać szansę. Teraz Pelikan zagra z Sandecją Nowy Sącz, gdzie ostatnio pracował obecny trener łowickiej ekipy oraz grali Piosik i Lewandowski. Mecz ten rozpocznie się w sobotę 21 marca o godz. 15.00. PELIKAN Łowicz - SOKÓŁ Aleksandrów Łódzki 3:0 (3:0) 1:0 - Tomasz Lewandowski (29 karny), 2:0 - Piotr Grzelczak (33), 3:0 - Tomasz Lewandowski (38). Pelikan: Ludwikowski - Bojaruniec (70 Kozub), Michalski, Sędrowski, Marcinkiewicz - Bolimowski (65 Pastuszka), Lewandowski (57 Stefańczyk), Łochowski, Mójta - Grzelczak, Piosik. Sokół: Sima - Noga, Płaczek, Brodecki, Woźniczak - Białek (78 Łagodziński), Turek (55 Łukasz Świętosławski), Potocki, Kasztelan - Kurstak, Arkadiusz Świętosławski (10 Bartos). Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). Żółte kartki: Wojciech Marcinkiewicz (1) - Pelikan oraz Kamil Bartos (6), Krzysztof Brodecki (8) i Stefan Potocki (1 i 2) - wszyscy Sokół. Czerwona kartka: Stefan Potocki (86. minuta) - dwie żółte. Widzów: 1400.