Nowo przyjęci studenci Uniwersytetu Łódzkiego nie uczą się języków obcych. Pierwsze lektoraty dla nich ruszą w następnym semestrze, a na wielu wydziałach dopiero za rok. Zdaniem specjalistów, taka "czarna dziura" w językowej edukacji musi się odbić na poziomie wiedzy. Jadwiga Janik, rzeczniczka UŁ, uświadamia świeżo upieczonym żakom, że brak lektoratów na pierwszym semestrze to żadna nowość. - Nowo przyjęci czasem rezygnują ze studiów, nie zdają egzaminów w pierwszych sesjach i odchodzą z uczelni, mówi Janik. I dodaje, że późniejsze rozpoczynanie lektoratów na UŁ oznacza mniejsze grupy, które łatwiej można pomieścić w salach uczelni. Prof. Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, nie dziwi się takiej argumentacji: - Nauka języków obcych jest bardzo kosztowna. Na pierwszym roku jest niesamowity odsiew. Uczelnie to przewidują i przyjmują zawsze więcej studentów, dodaje. - Lektoraty nie powinny być przymusowe. Młody człowiek ma przychodzić na studia z dobrą znajomością języka obcego. Dla zawiedzionych najlepszą radę ma Przemek Majkowski, student logistyki na UŁ: - zakwaterujcie się w akademiku z obcokrajowcami, jak ja. Dla mnie każdy wieczór to praktyczna nauka angielskiego w życiowych sytuacjach. Powodów do niepokoju nie mają studenci niepublicznej Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej. Już na pierwszym semestrze mają do wyboru angielski, niemiecki, rosyjski, francuski, hiszpański i włoski. Tych dwóch ostatnich języków nie zapewnia Uniwersytet Medyczny, ale nowo przyjęty znajdzie tu wszystkie pozostałe z oferty WSHE, podobnie jak na Uniwersytecie Śląskim i poznańskim UAM. Hiszpański i włoski dochodzi na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale zdecydowanie najbogatszą ofertę nauki języków obcych ma Uniwersytet Warszawski. Studenci od pierwszego semestru mają do wyboru 68 lektoratów. W tym z azerskiego, chińskiego, baskijskiego, suahili oraz czeczeńskiego.