Sprawa dotyczyła Józefa K., któremu wójt wydał decyzję o czasowym odebraniu zwierząt. Wizje lokalne przeprowadzone w gospodarstwie rolnika wykazały, że zwierzęta są trzymane pod gołym niebem, bez ochrony przed mrozem i śniegiem. W swojej decyzji wójt podkreślił, że o ile można zrozumieć taką hodowlę latem, trudno pojąć, jak można nie zapewnić zwierzętom schronienia w siarczyste mrozy, gdy temperatura sięga ponad minus 20 stopni Celsjusza. Józef K. nie zgadzał się z decyzją o odebraniu mu zwierząt i złożył odwołanie. Tłumaczył, że od czerech lat prowadził tzw. zimny chów bydła i jego zdaniem przeniesienie teraz krów do obory spowoduje jeszcze większe szkody dla zwierząt. Może dojść do szybkiego przegrzania się zwierząt - tłumaczył - ponieważ wcześniej trzymane były w innej, niższej temperaturze. Samorządowe kolegium odwoławcze (SKO) utrzymało jednak w mocy decyzję wójta. Przypomniało, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą, a człowiek powinien mu zapewnić ochronę i opiekę. Kolegium podkreśliło, że zwierzęta mogą być czasowo odebrane właścicielowi, gdy są utrzymywane w niewłaściwych warunkach, w stanie rażącego niechlujstwa albo, gdy są stosowane wobec nich okrutne metody w chowie i hodowli. Józef K., niezadowolony z takiego rozstrzygnięcia, złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Twierdził, że SKO wydało decyzję w pośpiechu, bez przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. Dodał też, że SKO nie powinno było uwzględnić stanowiska weterynarza, skoro ten, tydzień po przeniesieniu krów do innego miejsca, nie potrafił wskazać, które bydło jest bydłem Józefa K. Łódzki sąd uchylił decyzję SKO, bo uznał, że faktycznie postępowanie wyjaśniające nie zostało przeprowadzone we właściwy sposób. Sąd orzekł, że aby można było wydać decyzję o czasowym odebraniu zwierząt, trzeba ustalić ponad wszelką wątpliwość, że miało miejsce znęcanie się nad zwierzętami, przez co - jak wyjaśnił WSA - należy rozumieć "zadawanie lub świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień". Sąd doszedł do wniosku, że utrzymywanie stada krów pod gołym niebem w okresie występowania niskich temperatur to za mało, by uznać, że właściciel zwierząt znęca się nad nimi. Wyrok ten zaskarżyło Samorządowe Kolegium Odwoławcze. W środę Naczelny Sąd Administracyjny uznał jego skargę kasacyjną za zasadną i uchylił orzeczenie WSA (sygn. II OSK 1743/11). NSA podkreślił, że znęcanie się nad zwierzętami to nie tylko świadome zadawanie bólu, ale także niezapewnienie im należytej opieki. Według sądu wypasanie bydła zimą na polu nie odpowiada humanitarnemu traktowaniu, o którym mowa w ustawie o ochronie zwierząt i świadczy o znęcaniu się nad zwierzętami. - Mrozy i ujemne temperatury w styczniu nie są niczym nadzwyczajnym i właściciel bydła powinien to przewidzieć i zapewnić zwierzętom odpowiednie warunki, np. osłonę od wiatru i śniegu" - tłumaczył sąd. Dodał, że nawet, jeśli wójt nie przeprowadził w prawidłowy sposób drugiej wizji lokalnej, to i tak stan faktyczny w tej sprawie przemawiał za zasadnością odebrania zwierząt Józefowi K.