Wygląda na to, że pilot popełnił błąd już przy starcie, bo samolot był za ciężki (miał przekroczoną masę startową o 53 kg) i określając to opisowo "nie miał siły wzbić się w powietrze". Niewykluczone też, że stan techniczny maszyny typu Mistral uniemożliwił pilotowi wyprowadzenie samolotu z korkociągu, w jaki maszyna wpadła tuż przed runięciem na ziemię. Eksperci komisji zauważyli, że poszycie samolotu było "ulepszane" taśmą klejącą, w wielu miejscach maszynę zżerała rdza, a Mistral nie miał ważnego świadectwa technicznego już od prawie trzech lat. Na dodatek lotnisko na Górze Kamieńsk nie jest nadzorowane i powinno być wykreślone z listy lądowisk. 71-letni pilot miał ważną, czeską licencję. 36-letni pasażer szykował się do zdobycia licencji lotniczej. Był to jego trzeci lot, tzw. zapoznawczy z tym pilotem. Obydwaj mężczyźni byli zapięci tylko pasami biodrowymi. Śmiertelna wyliczanka Do katastrofy ultralekkiego samolotu typu Mistral doszło 29 kwietnia 2012 roku na zboczu Góry Kamieńsk koło Radomska w woj. łódzkim. Trzej mężczyźni z powiatu pabianickiego umówili się na loty, a przed startem maszyny wśród pasażerów samolotu odbyło się losowanie. Tylko łut szczęścia zdecydował, że 41-letni mężczyzna nie zginął, bo nie wsiadł do awionetki na pierwszy lot. Mężczyźni mieli uczyć się pilotażu od znajomego pilota-instruktora. Tuż po starcie świadkowie widzieli awionetkę, która w pewnym momencie zaczęła tracić wysokość. Potem było słychać huk. Takie zgłoszenie otrzymali policjanci z Radomska, którzy prowadzili poszukiwania samolotu. Miejsce wypadku trudno było odnaleźć, bo maszyna runęła na gęsto zalesiony teren. Awionetkę odkryto po godzinie; w środku byli martwi już mężczyźni.