Wczoraj do Łodzi przyjechał mediować pomiędzy stronami sporu minister kultury Waldemar Dąbrowski. Jego misja jednak na niewiele się zdała. Aktorzy praktycznie nie osiągnęli nic. Jeśli chcą pracować, muszą się zgodzić na dyrektora namaszczonego przez prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego. - Stan rzeczy jest taki, jaki jest. Pan prezydent (Jerzy Kropiwnicki, przyp. RMF) ma wiarę w sens misji artystycznej Grzegorza Królikiweicza - mówi minister kultury Waldemar Dąbrowski. Aktorzy, jeśli zgodzą się na Królikiweicza, dostaną gwarancje angażu na przyszły sezon. Wśród wypowiedzi aktorów przewija się jedno słowo - szantaż.