Ma bowiem od tego czasu na swoim koncie prawomocny wyrok za głosowanie "na dwie ręce" - sprawę z 1992 roku, gdy będąc posłem zagłosował za partyjnego kolegę, wykorzystując do tego jego kartę poselską. Minęło prawie pół roku, Gajda o wyroku nie wspominał i nadal pobierał diety. Do przestępstwa doszło podczas przyjmowania uchwały o założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1993 rok. Telewizja Polska pokazała wtedy, jak za nieobecnych posłów głosowało kilku innych kolegów z poselskich ław. Tadeusz Gajda (PSL), Marcin Libicki (ZChN), Henryk Strzelecki (PSL) i Andrzej Zakrzewski (Polski Program Liberalny) zostali oskarżeni przez prokuraturę o poświadczenie nieprawdy przez głosowanie za nieobecnych posłów. W 1994 roku część spraw umorzono. Sprawa Tadeusza Gajdy była natomiast rozpatrywana przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście dopiero w 2006 roku ponieważ wcześniej posła Gajdę przez cztery kadencje chronił immunitet poselski. Wyrok zapadł na początku tego roku, a uprawomocnił się 12 kwietnia. Potwierdził to Nowemu Łowiczaninowi rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Wojciech Małek. - Były poseł został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 1.800 złotych grzywny - powiedział w rozmowie z NŁ. Prawo mówi wyraźnie, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne traci mandat radnego. - Radny Gajda pobierał w tym okresie diety. O tym, że uprawomocnił się wyrok, wiemy od dziennikarzy. Nikt nas do tej pory o tym nie powiadomił, radny Gajda również nie - powiedział nam rzecznik łódzkiego sejmiku wojewódzkiego Rafał Jaśkowski. - Jest niestety taka luka w prawie, że sąd nie ma obowiązku informowania władz samorządowych o skazaniu radnego - wyjaśnia. Uprawomocnienie się wyroku oznacza, że przez ostatnie pięć miesięcy radny Gajda bezprawnie pobierał dietę - w wysokości około 2,5 tys. złotych miesięcznie. Władze sejmiku zamierzają wystąpić do warszawskiego sądu, który prowadził sprawę, o odpis wyroku oraz do Krajowego Rejestru Karnego o kartę karną. - W momencie kiedy będziemy mieli oficjalne potwierdzenia w tej sprawie, automatycznie ruszy procedura pozbawienia radnego mandatu i również automatycznie zostanie on zobowiązany do zwrotu diet - powiedział nam rzecznik Jaśkowski. Prawo mówi również o tym, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem, nie tylko traci mandat radnego, ale też nie może kandydować w wyborach samorządowych aż do czasu wymazania jego wyroku z Krajowego Rejestru Karnego. Karta karna zostaje usunięta z rejestru jeżeli z mocy ustawy skazanie ulegnie zatarciu. Ponieważ sąd orzekł warunkowe zawieszenie wykonania kary, zatem zastosowanie ma tu art. 76 kodeksu karnego, który przewiduje, że skazanie ulega zatarciu z mocy prawa z upływem 6 miesięcy od zakończenia okresu próby. - O tym, że radny Gajda został skazany mówiło się w kuluarach na ostatnim posiedzeniu Sejmiku (16 września - przyp. red.). Nic oficjalnie wtedy jednak nie zostało powiedziane ani też zakomunikowane - powiedział nam radny wojewódzki Grzegorz Michalak. Według niego o sprawach takich zwykle informuje marszałek podczas konwentu, który zbiera się kilka dni przed sesją Sejmiku Wojewódzkiego. Termin najbliższej sesji natomiast jeszcze nie został wyznaczony. Radny Gajda nie odbierał od nas telefonów. Utrata mandatu radnego przez Tadeusza Gajdę nie powinna natomiast zakłócić podziału sił w łódzkim Sejmiku. Zgodnie z ordynacją wyborczą jego miejsce zajmie drugi kandydat (pod względem ilości uzyskanych głosów) z listy wyborczej, z której kandydował Gajda. O wystąpienie do Państwowej Komisji Wyborczej w celu wskazania drugiego kandydata zobowiązane są władze Sejmiku, jednak mogą to uczynić dopiero po formalnym stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu. Stanie się to w momencie gdy kancelaria otrzyma odpowiedź z Krajowego Rejestru Karnego. - Mam nadzieję, że procedury uda się wszcząć już w przyszłym tygodniu - powiedział nam rzecznik Jaśkowski. Z naszych ustaleń wynika, że miejsce Tadeusza Gajdy zajmie w łódzkim Sejmiku Wojewódzkim Edward Gnat z Maurzyc. mak