O podziemnych tablicach w okolicach Dworca Kaliskiego opowiada Ryszard Bonisławski, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej, przewodnik i miłośnik Łodzi. Kiedy władze Łodzi zdobyły się nareszcie na podjęcie odkładanej przez lata, a bardzo ważnej dla miasta decyzji o utworzeniu nowoczesnego systemu kanalizacji oraz wodociągów i zaczęto szukać projektanta, to wybór padł na znanego specjalistę w tej dziedzinie Williama Heerleina Lindleya. Był on synem projektanta warszawskiej sieci - inż. Williama Lindleya. Warto zatem przypomnieć, że senior rodu urodził się w 1808 r., zmarł w 1900 r. w Anglii. Całe swoje twórcze życie poświęcił na budowę kanalizacji i wodociągów w wielu miastach Europy, m.in. w Hamburgu, Frankfurcie nad Menem, Budapeszcie, Bazylei, Petersburgu i Warszawie. Dwa metry pod al. Unii William Heerlein urodził się 30 stycznia 1853 r. w Hamburgu, zmarł 30 grudnia 1917 r. w Londynie. Przez 44 lata pracował we Frankfurcie nad Menem, ale zdobyte doświadczenia i rozgłos sprawiły, że powierzano mu projekty sieci wodno-kanalizacyjnych dla miast, m.in. w Austrii, Rumunii i Rosji. W Polsce zaplanował sieć w Warszawie, Jeleniej Górze, Lwowie, Włocławku, Radomiu i Łodzi (w latach 1907-1909). W stolicy Lindley'a uhonorowano ulicą własnego imienia. W naszym mieście także nie zapomniano o wybitnym inżynierze. Po wybudowaniu kanału i przelewu burzowego w okolicach dworca Kaliskiego, na ścianie tuż przy włazie zawieszono dwie marmurowe tablice, znane tylko garstce pracowników ZWiK i nielicznym szczęściarzom miłośnikom Łodzi. Umieszczone dwa metry pod al. Unii (na skraju wiaduktu) tablice przetrwały hitlerowską okupację. Wejście do zamkniętego dla zwiedzających kanału przykryte jest w tym miejscu oryginalną pokrywą w kształcie gwiazdy. Pamiątkowa tablica Łódź także uhonorowała Williama Heerleina Lindleya własną ulicą. Nazwę otrzymała mała uliczka, powstała wiosną 1928 r., a biegnąca wzdłuż wschodniej elewacji gmachu ówczesnej administracji Wodociągów i Kanalizacji. W nazwie pominięto jednak drugie imię, co sugeruje, że patronem jest ojciec - William Lindley, który nie miał z Łodzią nic wspólnego. Warto teraz przy wprowadzaniu nowego systemu informacji miejskiej dopisać w środku literę H. oprac. mb