- Nie jestem pesymistą, ale realistą - stwierdził kilka dni temu dyrektor szpitala Andrzej Grabowski, spodziewając się, ze protest łowickiego ZOZ na rozstrzygnięcie konkursu na ratownictwa medyczne w powiecie łowickim zostanie odrzucony. Tak się stało. Mało tego, Grabowskiemu nie umożliwiono wglądu w ofertę konkurenta - choć wcześniej zapewniano, że będzie to możliwe, a wydana decyzja ma klauzulę natychmiastowej wykonalności. Łowicki szpital będzie się jeszcze odwoływać do prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, a starania placówki ma zostać poparte przez Radę Miejską w Łowiczu, która 18 marca, spotka się w nadzwyczajnym trybie, aby podjąć uchwałę, w której będzie wyrażone będzie poparcie dla starań szpitala o zachowanie pogotowia ratunkowego w strukturach szpitala, a więc pod opieką samorządu powiatowego. Trudno wyrokować, jakie stanowisko zajmie w tej sprawie prezes NFZ . Na odpowiedź będzie miał 30 dni. Ale umowa łowickiego szpitala na pogotowie kończy się 31 marca, więc WSRM zacznie działać już od kwietnia. Z poparciem Rady Miejskiej i polityków W piątek 12 marca Andrzej Grabowski, wicestarosta Bolesław Heichman i poseł Andrzej Biernat spotkali się z dyrektorem łódzkiego NFZ Pawłem Paczkowskim, aby przedstawić swoje zastrzeżenia dotyczące przebiegu i rozstrzygnięcia konkursu. Wizyta nie zakończyła się jednak wglądem do dokumentacji konkursowej. Pozostało zatem kilka pytań dotyczących tego, czy obu oferentów sprawdzano tak samo dokładnie, jak ich punktowano i czy przy wpisie łódzkiego pogotowia do rejestru ISO zostały zachowane wszystkie terminy. - Jako Rada Powiatu powinniśmy zorganizować protest w łódzkim NFZ. Jedźmy tam tymi karetkami. Wlejmy paliwo kupione za swoje pieniądze. Co może się stać? Przecież są ubezpieczone! - mówił na sesji Rady Powiatu 16 marca radny Waldemar Wojciechowski z Samoobrony. W taki sposób proponował wyrazić niezadowolenie z decyzji łódzkiego NFZ. Inni radni, a wśród nich przewodniczący Rady Powiatu Marcin Kosiorek z PiS oraz Krzysztof Figat z PSL nie byli temu przeciwni, ale sugerowali, by zaczekać z protestem do wyczerpania prawnych możliwości odwołania. Starosta Janusz Michalak deklarował, że powiat będzie się odwoływać wszędzie, gdzie jest to możliwe: do minister zdrowia Ewy Kopacz, do premiera RP Donalda Tuska. Chodzi zarówno o pogotowie jak i bezpieczeństwo mieszkańców powiatu łowickiego, ale też o sens korzystania z jakichkolwiek dotacji, które obwarowane są wymaganiami - nieraz niemożliwymi do wykonania. Do premiera Donalda Tuska w sprawie ratownictwa medycznego zwrócili się także senatorowie. 32 podpisy widnieją pod petycją, jaką przygotowali trzej politycy PO - Andrzej Biernat, Andrzej Owczarek i Marek Trzciński. 16 marca zwołali oni w Łodzi konferencję prasową, na której przedstawili jej treść. Wyrażają przekonanie, że ratownictwo medyczne nie powinno podlegać prawom rynku, lecz pozostać służbą państwową, podobnie jak policja, straż i wojsko. Jak argumentują, szpitale powiatowe przegrywając raz konkurs na ratownictwo medyczne, będą wyeliminowane z tego rynku, bo stracą zarówno pracowników jak i dotacje na zakup sprzętu i karetek. A w następnych latach nie będą miały możliwości powrotu na ten rynek. mwk