Obok na drewnianym wózku leżą nagie ciała kilku Żydów. Niedbale rzucone, jedno na drugie: z wychudłymi kończynami, z żebrami widocznymi spod ciasno opiętej skóry. Z zapadniętymi oczami, z czarną jamą szeroko otwartych ust. - Zapomnieliśmy, że tak kiedyś też wyglądał Łowicz - mówił wstrząśnięty obrazem burmistrz Krzysztof Kaliński, kiedy oglądał wystawę na dzień przed jej otwarciem w Galerii Browarna. - Patrząc na te fotografie ma się wrażenie, że to obrazki z getta warszawskiego, a to zdjęcia z Łowicza. Na wystawie, która otwarta została we wtorek 18 grudnia, zobaczyć można więcej takich szokujących zdjęć: zniszczony bombardowaniem Łowicz i płynące obok ruin normalne życie - kobieta spiesząca gdzieś chodnikiem, człowiek na rowerze, wóz zaprzężony w konie, na pierwszym planie słup wysokiego napięcia. Bo życie, zawsze i wszędzie, nawet po najgorszych doświadczeniach, dąży do normalności. Zdjęcie obok pokazuje jednak z całym okrucieństwem, że życie pod okupacją niemiecką nie było i nie mogło być normalne. Oto hitlerowiec przywiązujący do egzekucyjnych słupów dwóch skazańców, którzy na oczach mają białe opaski. W innym miejscu znajdziemy fotografie z nakazanej przez Niemców regulacji Bzury - mnóstwo kobiet z łopatami. Ta na pierwszym planie stoi wyprostowana, patrzy w obiektyw z zamyśloną twarzą i rękoma w kieszeniach fartucha. Straszliwy obraz tamtych czasów oddają autentyczne obwieszczenia. Z jednej strony bije z nich groza tego co czytamy a z drugiej widać, jak bardzo Niemcy starali się aby treść obwieszczeń miała w sobie pozory racjonalności. Przykładem chociażby obwieszczenie z 1941 roku, mówiące niby o epidemii tyfusu plamistego. Ponieważ okazało się, iż za rozprzestrzenianie tyfusu odpowiedzialni są Żydzi, ludność polska, w swoim "dobrze rozumianym interesie własnym" nie powinna kontaktować się z Żydami, a o każdym wałęsającym się Żydzie informować policję. W innym obwieszczeniu z 1942 roku zakazuje się ludności polskiej uczęszczania do łowickiego kina "Corso" z powodu niebezpieczeństwa tyfusu plamistego. Jednym z bardziej wstrząsających obwieszczeń jest to z 13 lutego 1943 roku. Ówczesny starosta łowicki dr Krumer pisze, że w odpowiedzi na jego wezwanie aby ludność polska poparła go w zwalczaniu bandytyzmu, dzięki informacji szeregu osób udało się ująć wielu bandytów i przestępców. Jednocześnie dr Krumer martwi się, że osoby składające informacje nie podały swoich adresów, nie może im zatem dostarczyć przyobiecanej nagrody. W związku z tym starosta przekazuje 1500 kg cukru Polskiemu Komitetowi Opiekuńczemu, który rozda go między biedne kobiety i dzieci. Jak Niemcy określali polskich patriotów wciąż prowadzących walkę zbrojną? Obwieszczenie z 1942 roku mówi o "bandytach" ograbiających spokojną ludność, by sami mogli wieść życie bez pracy. Inne obwieszczenie mówi, że żyją oni dzięki mordowi, grabieży i wymuszeniom i że ludność polska we własnym interesie winna się wystrzegać przyjmowania tych "bandytów" i zgłaszać ich pojawienie się na posterunek policji.