Do redakcji Gazety dotarły zdjęcia pokazujące, jak dwaj strażnicy miejscy podczas swojej służby korzystają z okazji i robią zakupy na miejskiej targowicy. Przez kilkadziesiąt minut razem z innymi klientami oglądają rozłożony towar, w końcu wybierają i kupują. Potem na targowicę wjechał radiowóz, do którego strażnicy zapakowali kilka pudeł z rzeczami, które właśnie kupili. Miało to miejsce w poprzedni czwartek 5 marca, jednak jak twierdzą nasi rozmówcy, nie jest to przypadek odosobniony. - Praktycznie co czwartek robię jakieś zakupy na targowicy i praktycznie zawsze widzę tu strażników - mówi radomszczanin, który woli pozostać anonimowy. - I chyba zawsze strażnicy przychodzą coś kupić, zwłaszcza jakiś używany sprzęt komputerowy czy AGD z tak zwanych wystawek z Niemiec. A żeby było śmieszniej, to z reguły są to ci sami strażnicy. Czasem to nawet jedni wzywają drugich... Ciekawe, kto wtedy pełni służbę w mieście i wlepia mandaty kierowcom... - zastanawia się nasz rozmówca. O to, czy strażnicy powinni załatwiać prywatne sprawy w czasie służby, a dodatkowo wykorzystywać radiowóz jako prywatne auto, zapytaliśmy rzecznika prasowego Straży Miejskiej w Radomsku Jacka Porzeżyńskiego. - Oczywiście, że nie - odpowiada rzecznik straży. - Wobec tego funkcjonariusza zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje dyscyplinarne - dodaje krótko. jk