Do napadu doszło w maju ubiegłego roku. Nad ranem do budynku stacji paliw wszedł zamaskowany mężczyzna; zaatakował stojącego przy regałach pracownika, uderzając go w głowę i sterroryzował nożem pracownicę, żądając pieniędzy. Napastnik zrabował kilkadziesiąt tysięcy złotych i uciekł. Po kilku tygodniach zatrzymany został podejrzany o dokonanie napadu; 25-letni wówczas mężczyzna trafił do aresztu. Okazało się jednak, że z napastnikiem współpracował o cztery lata młodszy pracownik okradzionej stacji. Ustalono, że przekazał on wspólnikowi wiele istotnych informacji dotyczących m.in. zabezpieczeń oraz usytuowania sejfu z pieniędzmi. W piątek obaj oskarżeni przyznali się do zarzutów.