Teraz 25-letni motorniczy jest na krótkim urlopie, o który sam poprosił. Gdy urlop się skończy, będzie mógł wrócić do pracy, bo na razie MPK nie ma podstaw, by zwolnić pracownika. - Mężczyzna był trzeźwy i ma ważne uprawnienia do prowadzenia tramwajów, więc nie możemy go odsunąć od pracy - powiedział rzecznik MPK Sebastian Grochala. Również prokuratura nie zastosowała ograniczeń w pracy dla tego motorniczego - dodał Grochala. Śledczy mają przesłuchać 25-latka, gdy będzie wiadomo, jak poważnych obrażeń doznali poszkodowani pasażerowie. Mężczyzna ma półtoraroczny staż pracy, a więc brak doświadczenia mógł mieć znaczenie w chwili wypadku. - Motorniczy bardzo przeżywał to, że ranni zostali pasażerowie i w rozmowach z nami najbardziej podkreślał to, że jest mu z tego powodu ogromnie przykro - relacjonował Grochala. - Pracownik mówił, że nie chciał spowodować wypadku i tak naprawdę nie wie, jak doszło do uderzenia w stojący tramwaj - dodał rzecznik MPK. Prokuratura prowadzi śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Agnieszka Wyderka