O Markuszewskiej świat usłyszał po raz pierwszy, kiedy została rzecznikiem kasy chorych. Po kilku miesiącach zamieniła kasę na urząd miasta: została rzecznikiem prasowym prezydenta. Według lokalnych dziennikarzy, jej głównym zajęciem było nieudzielanie informacji: - To był bezużyteczny rzecznik. Zamiast udzielać informacji, blokowała je - mówi Wioletta Gnacikowska z "Gazety Wyborczej". Chciała też decydować o tym, co dziennikarz powinien powiedzieć, bądź pokazać: - Próbowała wywierać naciski na moją przełożoną, aby pewne materiały się ukazały. Mam na koncie skargę do KRRiT na moją osobę - powiedział Sławomir Macias z Telewizji TOYA. Prezydent miasta przestał być prezydentem, a "śpiewająca" kariera Markuszewskiej rozwija się w najlepsze. W urzędzie miasta mówi się, że Panas przykazał zadbać o ludzi ze swojego gabinetu. Dwie osoby objęły już kierownicze stanowiska w delegaturach urzędu, a była rzeczniczka została głównym specjalistą do spraw inwestycji komunalnych. Z końcem sierpnia Markuszewska zacznie też kierować oddziałem do spraw integracji z Unią Europejską. Tadeusz Solski, sekretarz urzędu miasta, pytany, czy przyszła pani dyrektor ma jakieś doświadczenie w tej materii, odpowiedział: - Niewiele osób miało kontakty z UE, więc właściwie wszyscy zdobywamy te doświadczenia. Nie można mówić, że ktoś jest z lepszym przygotowaniem - uważa Solski. Według niego Markuszewska płynnie posługuje się językiem niemieckim i rosyjskim.