Mężczyznę nieoczekiwanie użądliły dwa owady. Jak się wkrótce okazało śmiertelnie. Jak wynika z relacji Jacka Szeligowskiego z łódzkiej straży pożarnej, pech chciał, że szef OSP jako jedyny nie miał na sobie ubrania ochronnego - informuje TVN. Mimo, że stał w znacznej odległości od miejsca, gdzie prowadzona była akcja jego podwładnych, rozjuszone osy doleciały jednak do niego i śmiertelnie go użądliły. Mężczyzna upadł. Przez jakiś czas leżał nieprzytomny i niezauważony przez nikogo, gdyż jego podwładni byli zbyt zajęci prowadzona akcją. Gdy podwładni strażaka zauważyli go leżącego, zaraz przetransportowali go do najbliższego szpitala - informuje TVN. Niestety mężczyzna zmarł 10 minut po tym jak trafił do placówki medycznej. Przyczyną zgonu - jak wynika ze wstępnych ustaleń - był najprawdopodobniej wstrząs anafilaktyczny.