Dwie młode kobiety w wieku 19 i 20 lat, mieszkające w Sobocie, poniosły śmierć na miejscu w wypadku do jakiego doszło ok. godz. 6 na drodze nr 703 w Bielawach. Jedna z nich osierociła kilkumiesięczne dziecko. Ofiary były pasażerkami Poloneza. Prowadząca go 19-latka i 18-letni pasażer z obrażeniami ciała trafili do łowickiego szpitala. Pasażerowie Poloneza - jak wynika z informacji osób udzielających na miejscu tragedii pierwszej pomocy- bawili się na dyskotece w Bąkowie. Stamtąd, przed godziną szóstą wrócili do Bielaw. Autem przyjechało sześć osób. Wiadomo, że na stacji paliw Petrochemii Płock SA w Bielawach spożywali wspólnie zakupiony na miejscu alkohol. Po zrobieniu "rundy" po Bielawach, ruszyli drogą 703 w kierunku Łowicza. Z dotychczasowych informacji wynika, że miała to być przejażdżka na zakończenie udanego wieczoru, ale możliwe, że chcieli dojechać do Soboty, której mieszkankami były dwie zmarłe kobiety. Nie dojechali. Tuż za stacją benzynową Petrochemii w Bielawach i mostkiem, samochód - jak podaje policja - z nieznanych przyczyn zjechał na prawe pobocze. Kierująca 19-latka próbowała wyprowadzić auto i wrócić na swój pas ruchu. Manewr nie powiódł się, zjechała na przeciwny, po którym jechał Opel Vectra na rejestracji białostockiej, prowadzony przez 44-letniego kierowcę. Ten widząc dramatyczną sytuację przed sobą zaczął hamować. Nie udało mu się jednak go zatrzymać. Doszło do zderzenia. Opel wbił się w prawy bok zjeżdżającego do rowu Poloneza, dociskając go do dwóch przydrożnych drzew rosnących ok. 2 metrów do skraju drogi. Pasażerki siedzące po stronie, w którą uderzył Opel zginęły na miejscu. Strażacy z OSP w Bielawach dojechali na miejsce, gdy była tam już karetka pogotowia i radiowóz. Musieli rozcinać karoserię samochodu by wydobyć z niego ofiary, potem dojechała PSP w Łowiczu. 18-letniego pasażera, który siedział za kierującą odnaleziono po chwili w pobliskich zaroślach. Świadek tego tragicznego wypadku twierdzi, że wyleciał przez okno w tylnych drzwiach. W oficjalnym komunikacie straży jest natomiast mowa o tym, że będąc w silnym szoku samodzielnie opuścił pojazd. -Świadek tego zdarzenia twierdzi, że Polonez jechał z bardzo dużą prędkością. Gdy przejechał za mostkiem słychać było świst i huk, wszystko spowite zostało kurzem - opowiada jeden z uczestników akcji ratunkowej. - Na zakręcie pędzący samochód został po prostu wyrzucony na pobocze, potem wracając na drogę po prostu "leciał" nie mając prawie żadnej przyczepności do jezdni. Gdyby nie zatrzymał się na drzewach to wleciałby do rowu i pole. Wątpię by finał mógł być inny. Opel został rozbity. Kierującemu jak i pasażerowi Vectry nic się nie stało. Jak się dowiedziano jechali z Białostockiego do Piątku, gdzie mieli kupić motocykl. - Dowiedziałam się o tym w niedzielę w czasie sumy. Proboszcz na zakończenie powiedział, że w wypadku zginęły dwie mieszkanki Soboty, później była modlitwa - opowiada jednak z parafianek.- Wiele osób było w szoku, niektórzy płakali. Sobota to mała miejscowość, więc wszyscy się tu znamy, ta tragedia dotknęła każdego z nas. Tego samego dnia na stacji Petrochemi przyjeżdżali ludzie szukający potwierdzenia informacji, która zaczęła krążyć po gminie. - Straszna tragedia, ale gdzie był u nich rozum, po co tak pędzić i to jeszcze tu, na tym zakręcie. To nie jest jedyny taki przypadek, wcześniej zdarzały się tutaj podobne tragedie - twierdzi jeden z mieszkańców Piotrowic. Mieszkańcy na pośrednią przyczynę tragedii wskazują samą drogę i znajdujący się w tym miejscu ostry zakręt, źle wyprofilowaną nawierzchnię i bardzo niskie pobocze. Rozwagi jednak faktycznie zabrakło, bo kierująca Polonezem nie posiadała uprawnień do prowadzenia samochodu, a w chwili wypadku najprawdopodobniej była pod wpływem alkoholu. Wyniki badania krwi potwierdzą to lub wykluczą w przyszłym tygodniu. Kierująca Polonezem trafiła do szpitala w Łowiczu. Jak udało się dotychczas ustalić, w czasie wypadku doznała poważnych obrażeń wewnętrznych, m. in. złamania żeber i pęknięcia wątroby. Jest już po operacji, a jej stan jest stabilny. 18-letni mężczyzna odniósł obrażenia głowy i nóg. Samochody biorące udział w wypadku zostały zabezpieczone do badań, w celu ustalenia przyczyn tragedii. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Łowiczu. Autor: Tomasz Bartos