Według śledczych, żaden z kierowców radiowozów nie popełnił przestępstwa drogowego. Do wypadku doszło 8 maja tego roku u zbiegu ulic Grunwaldzkiej i Wyszyńskiego w Kutnie. Zderzyły się dwa jadące na sygnale policyjne radiowozy - fordy focus i transit. Na środku skrzyżowanie transit uderzył w focusa i dachował. Drugi z pojazdów uderzył w inne auto. W wyniku wypadku śmierć na miejscu ponieśli kierowcy obu radiowozów - policjanci w wieku 25 i 30 lat. Dwaj inni funkcjonariusze zostali ciężko ranni. Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa w Kutnie. Przesłuchano świadków, zabezpieczono ślady z miejsca wypadku i stenogramy rozmów policjantów z komendą oraz powołano biegłych m.in. z zakresu ruchu drogowego. Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, biegli ustalili, że policyjne pojazdy poruszały się na sygnale i jechały do interwencji z prędkością do 88 km/godz. Policjanci byli trzeźwi. - Z opinii biegłego wynika, że żaden z nich nie miał możliwości zauważenia drugiego radiowozu i uniknięcia wypadku - wyjaśnił Kopania. Zdaniem biegłego, nie można ustalić, który z radiowozów wjechał na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, ale oba pojazdy jechały na sygnale i "zdaniem śledczych" miały prawo wjechać na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Kierujący nie mogli jednak przypuszczać, że ich drogę przetnie inny jadący na sygnale pojazd. Prokuratura uznała, że żaden z kierowców nie popełnił przestępstwa i to było podstawą umorzenia śledztwa.