Sąd zdecydował o aresztowaniu trzech kobiet na trzy miesiące z uwagi na obawę matactwa z ich strony. 20-latka trafiła do więziennego szpitala - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Z uwagi na dobro postępowania, prokuratura nie ujawnia, czy kobiety przyznają się do zarzutów. Według policji kilka dni temu skierniewicka policja została powiadomiona przez miejscowy szpital o przyjęciu na oddział 20-letniej kobiety z krwotokiem. Badanie lekarskie wykazało, że kilka godzin wcześniej urodziła ona dziecko, jednak nie potrafiła powiedzieć, co się z nim stało. Młodą kobietę przywiózł mężczyzna - prawdopodobny ojciec dziecka oraz jej siostra. Policjanci pojechali do domu 20-latki w niewielkiej miejscowości w gminie Godzianów. Podczas sprawdzania posesji na strychu znaleźli owinięte w folię zwłoki noworodka. - Jak wynika ze wstępnych ustaleń, dziecko urodziło się żywe, a zgon nastąpił na skutek rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych - dodał Kopania. Śledczy nie ujawniają na razie szczegółów dotyczących powstania tych obrażeń u dziecka. Matka chłopca została zatrzymana w szpitalu. Zatrzymano także pozostałych domowników - ojca, matkę i siostrę kobiety. Prokuratorskie zarzuty usłyszały w sumie trzy osoby. 20-latce przedstawiono zarzut dzieciobójstwa, 55-letnia matka i 22-letnia siostra kobiety usłyszały zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Całej trójce grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie wyklucza jednak, że kwalifikacja prawna czynów ulegnie zmianie. Ojciec 20-latki i jej nieletni brat zostali przesłuchani w charakterze świadka. Jak ustalono, 20-latka ukrywała ciążę i nie korzystała w tym czasie z pomocy lekarskiej.