Według relacji świadków tragedii, wraz z nim - od dłuższego czasu - w opuszczonym budynku przebywało dwoje innych bezdomnych. Po 35-latku zostały jedynie zmasakrowane zwłoki i porozrzucane po autostradzie gazety. Na miejsce zdarzenia przybyła policja, straż pożarna, a zaraz potem prokurator. Do wypadku doszło na trasie A1 w okolicy wiaduktu na ul. Wojska Polskiego. - Mężczyzna próbował przejść na drugą stronę jezdni, lecz z ogromną siłą uderzył w niego ford focus na łódzkich numerach rejestracyjnych - poinformował nas tuż po zdarzeniu młodszy aspirant Rafał Bernatowicz z Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. Jak informuje policja, ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący fordem focusem 30-letni mieszkaniec Pabianic był trzeźwy. Na prostym odcinku jezdni, jadąc prawym pasem w kierunku Łodzi, potrącił 35-letniego mieszkańca Piotrkowa, który przechodził przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. Pieszy poniósł śmierć na miejscu. Postępowanie w sprawie wypadku prowadzą obecnie piotrkowscy policjanci. Gdy biegły z zakresu rekonstrukcji zdarzeń potwierdzi ustalenia, które policjanci dokonali na miejscu zdarzenia, wówczas kierującemu nie będą grozić żadne sankcję, co oznacza, że nie poniesie on odpowiedzialności, gdyż nie był sprawcą tego wypadku. Najprawdopodobniej postępowanie zostanie umorzone. Kierujący focusem mężczyzna doznał szoku i został skierowany do szpitala na obserwację. Na miejsce przybył prokurator, który wyjaśniał okoliczności śmierci bezdomnego. Początkowo rozpatrywano dwie wersje przebiegu wydarzeń: próba przejścia przez barierę energochłonną lub upadek z wiaduktu. Drugą ewentualność szybko jednak wykluczono. - Oni tam urządzili sobie melinę. Było ich troje. Znosili do tego budynku gazety. Mieszkam tu niedaleko, więc ich tu widywałem. Dlaczego nikt się takimi ludźmi nie zajmie. Czy w mieście nie ma miejsca dla bezdomnych - bulwersował się okoliczny mieszkaniec, świadek zdarzenia. W Piotrkowie miejsce dla bezdomnych oczywiście jest, jednak nie wszyscy bezdomni są zainteresowani pobytem w placówce, która wymaga od nich jednej rzeczy - trzeźwości. Według informacji przekazanych nam przez piotrkowską policję, tego typu zdarzenia, tzn. wypadki z udziałem osoby bezdomnej lub jej śmierć, zdarzają się rzadko. - Z naszych ustaleń wynika, że 35-letni mężczyzna posiadał miejsce zameldowania u bliskiej rodziny, ale tam nie przebywał. Przed kilkoma tygodniami opuścił zakład karny, z rodziną kontaktował się rzadko, nie przebywał w miejscu zameldowania - informuje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie sierż. Małgorzata Para. Osoby bezdomne nie powinny przebywać w budynkach niezamieszkałych, opuszczonych, gdyż stanowią one najczęściej własność osoby prywatnej lub instytucji, a rzadko kiedy właściciel zezwala bezdomnym na przebywanie tam. Poza tym niektóre pustostany stwarzają zagrożenie dla zdrowia lub życia osób tam przebywających. Mimo to zrujnowane czy opuszczone budynki przyciągają bezdomnych, którzy często urządzają sobie w takich miejsca swoją melinę. - Nie posiadamy informacji, by opuszczone budynki przy krajowej jedynce były miejscem gromadzenia się bezdomnych. Natomiast każde tego rodzaju sygnały są zawsze sprawdzane przez policjantów. Przez cały rok, ale szczególnie w okresie późnej jesieni i zimy, sprawdzamy miejsca, gdzie przybywanie ze względu na stan budynku lub panujące minusowe temperatury jest niebezpieczne dla życia lub zdrowia. Wówczas, w zależności od zastanej na miejscu sytuacji, policjanci kierują osoby bezdomne do noclegowni przy ulicy Belzackiej, przekazują pod opiekę lekarzy lub doprowadzają do wytrzeźwienia. Co roku przed pierwszymi przymrozkami kontroli takiej podlegają tereny działkowe - informuje policja. Niestety często zdarza się, że bezdomny nie chce przyjąć pomocy, woli żyć na swoich warunkach, co często kończy się tragedią. A.S.