Wiadomo, że w domu przy ul. Piłsudskiego w Konstantynowie Łódzkim maleńka Weronika była pod opieką 25-letniej matki, która miała niemal promil alkoholu w organizmie (badanie wykazało, że było to dokładnie 0,8 promila). Dziecko nie oddychało, gdy do domu wrócił 30-letni ojciec. Zadzwonił na pogotowie i stosując się do poleceń dyspozytora, reanimował córeczkę. Niestety bezskutecznie. Później okazało się, że mężczyzna także był pod wpływem alkoholu, gdy udzielał pierwszej pomocy Weronice, co mogło mieć wpływ na stan dziecka. Teraz m.in. tę kwestię będą wyjaśniać prokuratorzy z Pabianic, którzy już przesłuchali rodziców niemowlęcia. Obydwoje opiekunów wróciło do domu bez zarzutów. Bardziej szczegółowy obraz sytuacji dadzą wyniki badań tkanek oraz na obecność takich substancji, jak alkohol czy środki odurzające w organizmie niemowlęcia. W czasie sekcji zwłok dziecka nie udało się ustalić, co było przyczyną śmierci Weroniki. Pewne jest, że na ciele dziecka nie odkryto śladów, które mogłyby wskazywać na pobicie czy upadek, mogących się przyczynić się do zgonu dziewczynki.Jak sprawdzili policjanci, w tej rodzinie nie było wcześniej interwencji domowych. (mal) Agnieszka Wyderka