Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem w jednym z mieszkań w wielorodzinnym domu przy ul. Skalnej w Łodzi. Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka ustalono, że mieszkający wraz z 60-letnią babcią 15-latek, wieczorem poszedł się kąpać. Po kilkunastu minutach babcia zapukała do drzwi łazienki, a gdy chłopiec nie odpowiadał, zaniepokojona weszła do środka. Znalazła wnuczka w wannie pod wodą. Powiadomiono straż pożarną i pogotowie. Jak powiedział rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski, ratownicy wyciągnęli chłopca z wanny i rozpoczęli reanimację. Niestety, pomimo trwającej w sumie ponad 40 minut reanimacji, nastolatka nie udało się uratować. Strażacy stwierdzili znaczne przekroczenie w łazience dopuszczalnego poziomu stężenia tlenku węgla. Czad ulatniał się z piecyka gazowego do podgrzewania wody; prawdopodobnie w pomieszczeniu nie było właściwej wentylacji. Na miejscu trwają oględziny; ostateczna przyczyna zgonu nastolatka znana będzie po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Ze względu na stan zdrowia nie można było dotąd przesłuchać babci chłopca.