- Nadal wykonujemy szereg czynności, które wcześniej zaplanowaliśmy; weryfikujemy przyjęte przez nas wersje zdarzenia. Sprawa jest wielowątkowa i każdy z tych wątków trzeba dokładnie sprawdzić. Nie mamy wyjścia, śledztwo trzeba przedłużyć - powiedział Szubert. Zaznaczył, że na tym etapie postępowania nic więcej na ten temat nie może powiedzieć. Elżbieta Drzewińska zaginęła w październiku 2006 r., po wyjściu z domu w Milanówku. Jej mąż zniknął w październiku następnego roku. Motywem porwania Drzewińskich, jak podawały media, mógł być konflikt o dom, w którym mieszkało małżeństwo. Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim. Według mediów, w postępowaniu popełniono błędy m.in. nie zabezpieczono zapisu monitoringu miejskiego, na którym widoczny miał być samochód porywaczy; nie przesłuchano także dokładnie świadków, którzy widzieli moment wciągania kobiety do samochodu. W maju tego roku postępowanie zostało przekazane do łódzkiej prokuratury apelacyjnej. Jak wówczas informowano, przesłanką przeniesienia sprawy była "chęć przyspieszenia przebiegu postępowania przygotowawczego". Jeszcze w styczniu tego roku ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Czuma (który wcześniej zajmował się sprawą jako poseł) spotkał się z synami Drzewińskich i obiecał pomoc w "ściganiu niewykrytych jeszcze sprawców i doprowadzeniu do należytego ich ukarania".