Porzuconego noworodka znalazła przypadkowo kobieta, która spacerowała kilometr od łódzkiego lotniska im. Władysława Reymonta. Chłopczyk, ze świeżo odciętą pępowiną był zawinięty w torbę foliową. Właśnie w związku z miejscem, w jakim dziecko zostało porzucone i faktem, że było owinięte folią Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa noworodka. - Okoliczności porzucenia dziecka wskazują, że osoba, która je porzuciła, co najmniej godziła się na jego śmierć. Noworodka porzucono w miejscu nieuczęszczanym przez inne osoby i tylko niezwykły zbieg okoliczności spowodował, że dziecko zostało znalezione żywe - powiedział w środę rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Chłopczyk trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Opiekujące się nim pielęgniarki nadały mu imię Wojtuś, ponieważ został znaleziony w dniu, któremu patronuje święty Wojciech. Później trafi prawdopodobnie do Domu Małego Dziecka, gdzie będzie czekał na adopcję. Wojtuś przebywa na oddziale neonatologii, powoli przybiera na wadze, został już odłączony od urządzenia wspomagającego oddychanie. Los noworodka poruszył pracowników lotniska i urzędników łódzkiego magistratu. Spontanicznie zorganizowali oni zbiórkę pieniędzy na wyprawkę dla dziecka. Za zebrane pieniądze kupiono m.in. wózek z fotelikiem i wyposażeniem, kocyki, ubranka, pieluszki, podgrzewacz, butelki, pościel, ręczniki, kosmetyki i zabawki. Powstało także specjalne subkonto utworzone przy łódzkiej Fundacji Pomocy Rodzinie "Opoka", na które można wpłacać pieniądze na rzecz dziecka. Nr rachunku: 54102034080000410202535813 z dopiskiem: subkonto Fundacji Opoka "Dla Wojtusia". - Zgromadzone w ten sposób środki zostaną przekazanie osobom, które adoptują Wojtusia. W przypadku rezygnacji z tej formy pomocy, za pieniądze z subkonta zostaną zakupione prezenty dla dzieci z Domu Małego Dziecka w Łodzi - poinformowała rzeczniczka łódzkiego lotniska Katarzyna Dobrowolska. Trwają poszukiwania matki dziecka i osoby, która je porzuciła. Za usiłowanie zabójstwa grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Prokuratura apeluje do wszystkich osób, które mogą mieć informacje w tej sprawie, o zgłaszanie się do poleskiej prokuratury lub na policję.