O sprawie głosowania "na dwie ręce" napisał pod koniec sierpnia "Super Express". Według gazety radna Iwona Bartosik - wówczas SLD - podczas jednego z głosowań miała - naciskając guzik elektronicznego urządzenia - zagłosować także za nieobecnego na sali partyjnego kolegę, radnego Józefa Niewiadomskiego. Głosowanie dotyczyło uchwały o sprzedaży akcji miejskiego Łódzkiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego. Kilka dni później radna przyznała, że na sesji głosowała za swego partyjnego kolegę. Oświadczyła jednak, że miała jego pełnomocnictwo i głosowała na jego prośbę; jej zdaniem nie dopuściła się oszustwa. Po publikacji śródmiejska prokuratura z urzędu wszczęła czynności sprawdzające w tej sprawie. - Po ich przeprowadzeniu prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego - powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Przypomniał, że za te przestępstwa grozi kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Według władz Rady Miejskiej w Łodzi, nie ma ona uprawnień do wyciągania ewentualnych konsekwencji wobec radnej, a sprawę może wyjaśnić jedynie prokuratura. Radna Iwona Bartosik po ujawnieniu sprawy głosowania najpierw zawiesiła swoje członkostwo w klubie radnych SLD, a później zrezygnowała z członkostwa w partii. Obecnie jest radną niezrzeszoną.