Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów. Został zatrzymany tydzień temu, ale wcześniej na przesłuchanie nie zgadzali się biegli psychiatrzy. Aresztowany mężczyzna ze względu na swój stan przebywa obecnie na oddziale psychiatrycznym szpitala więziennego w Łodzi. Po kilku dniach leczenia farmakologicznego lekarze zgodzili się na jego przesłuchanie. - Mężczyzna został przesłuchany w poniedziałek przez prokuratora w szpitalu więziennym. Ogłoszono mu także postanowienie o przedstawieniu zarzutów zabójstwa i usiłowania zabójstwa - powiedział we wtorek rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk. Dodał, że mężczyzna złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Mężczyzna na razie jest aresztowany na dwa tygodnie w związku z wydanym listem gończym. W najbliższych dniach prokuratura wystąpi do sądu o przedłużenie aresztu o trzy miesiące. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się wizja lokalna z udziałem podejrzanego. Prokuratura zleci wydanie opinii przez biegłych psychiatrów, czy mężczyzna w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny; później możliwa jest jego obserwacja psychiatryczna. Jeśli po niej biegli uznaliby, że mężczyzna był niepoczytalny w chwili popełnienia zbrodni, możliwe jest, że śledztwo zostałoby umorzone; prokuratura zwróci się wówczas do sądu z wnioskiem o beztreminowe umieszczenie podejrzanego w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Tragedia rozegrała się w tydzień temu w domu przy ul. Bema w Radomsku. Jak ustalono, mężczyzna przyszedł do domu, w którym mieszkała ofiara i jej matka; wszczął awanturę. Odgłosy kłótni i krzyki usłyszała sąsiadka. Gdy kobieta zapukała do drzwi, otworzył jej mężczyzna trzymający w ręku siekierę. Na podłodze w przedpokoju leżało ciało jej znajomej. Przestraszona sąsiadka uciekła i wezwała pogotowie i policję. W tym czasie sprawca uciekł z mieszkania. Lekarz stwierdził zgon 52-latki; ranna 78-letnia matka trafiła do szpitala. Starsza kobieta zeznała, że sprawcą jest 27-letni mieszkaniec Radomska Rafał J., który w przeszłości dopuszczał się gróźb karalnych wobec jej córki oraz członków rodziny. Policja zorganizowała poszukiwania mężczyzny, a prokuratura zgodziła się na publikację wizerunku i danych 27-latka. Zatrzymano go po kilkunastu godzinach na dworcu autobusowym w Poznaniu dzięki kierowcy autobusu międzynarodowego. Ten po komunikatach w mediach rozpoznał, że poszukiwany to pasażer, który wsiadł do autobusu w Łodzi i wykupił bilet do Danii. Ustalono, że kilka miesięcy wcześniej mężczyzna - były uczeń - groził swej ofierze śmiercią. Przedstawiono mu wówczas zarzut, ale po badaniu przez biegłych stwierdzono, że jest on niepoczytalny. W maju sprawę umorzono, a prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o przymusowe leczenie. Na początku czerwca sąd zdecydował o umieszczeniu 27-latka w zakładzie psychiatrycznym, ale ten złożył zażalenie na to postanowienie. Kilka dni przez zbrodnią trafiło do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Rafał J. to mężczyzna, którego opisywały media, gdy chciał zmienić nazwisko na James Bond.