Łódzka policja potwierdziła w piątek informacje lokalnych mediów, że do podpaleń doszło w nocy z wtorku na środę. Po godz. 1 policja otrzymała sygnał od strażaków o płonącym samochodzie na osiedlu Retkinia. Kilkuletnie audi A4 należące do komendanta miejskiego policji w Łodzi doszczętnie spłonęło. - Wstępne oględziny wskazywały na celowe podpalenie - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka. Pół godziny wcześniej pojawił się sygnał o innym samochodzie, który palił się na łódzkim osiedlu Olechów. Audi A3 zostało szybko ugaszone przez okolicznych mieszkańców i dlatego nie spłonęło całkowicie. Okazało się, że samochód należy do policjantki z wydziału dochodzeniowego komendy wojewódzkiej w Łodzi. Według policji funkcjonariuszka nie otrzymywała wcześniej gróźb. Na razie w sprawie obu pożarów prowadzone są odrębne postępowania, choć nie jest wykluczone, że zostaną one połączone. -Czekamy na opinie biegłych z zakresu pożarnictwa, trwa analiza zabezpieczonych na miejscu śladów, ustalamy świadków - wyjaśniła Kącka. Czynności procesowe pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź-Polesie prowadzi wydział dochodzeniowo-śledczy komendy wojewódzkiej w Łodzi. Według policji, główna wersja brana pod uwagę to celowe podpalenie auta szefa policji w Łodzi w związku z pełnioną przez niego funkcją. Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że policja łączy te zdarzenia ze środowiskiem łódzkich pseudokibiców piłkarskich.