- Rywale zaprezentowali się świetnie, ale my także zagraliśmy pięć bardzo dobrych spotkań. Nie udało się i ogromnie szkoda zwłaszcza tego ostatniego spotkania. Była zacięta walka i niezwykła dramaturgia, ale niestety, rozstrzygnięcie jest niekorzystne dla nas - powiedział 29-letni rozgrywający. Przed poniedziałkowym pojedynkiem w mediach przytaczano opinie Woickiego, w których miał on powiedzieć, że zespół, który nie zakwalifikuje się do półfinału będzie frajerem. - To jest właśnie częsta u nas nadinterpretacja. Sporo ludzi w Polsce źle życzy z różnych przyczyn zarówno Skrze, jak i Resovii. To w ich oczach przegrany z tej pary jest frajerem, nie w naszych. Pokazaliśmy się z dobrej strony. Trudno może mówić, że jesteśmy dumni z tego, co pokazaliśmy w tej rundzie - dodał siatkarz, który w przeszłości był zawodnikiem rzeszowskiej drużyny. Jak przyznał, po tym, gdy jego zespołowi, który przegrywał 0:2, udało się doprowadzić do wyrównania, był pełen optymizmu co do wyniku tie-breaka. - Myślałem, że gra zaczęła się nam fajnie układać. Trudno ocenić, co tak dokładnie zawiodło; na pewno pojawiły się indywidualne błędy. Były one wynikiem dużej presji i nerwów, jakie towarzyszyły temu spotkaniu - dodał. Zdobywanie punktów w ekipie prowadzonej przez Jacka Nawrockiego opierało się przede wszystkim na grze 21-letniego Serba Aleksandara Atanasijevica. - To typ wielkiego siatkarza, który musi brać odpowiedzialność za wynik w takich meczach. Myślę, że przed nim jeszcze kilkadziesiąt spotkań, które będzie rozstrzygał na korzyść swojej drużyny. Możemy się tylko cieszyć, że taki gracz rośnie na naszych oczach - komplementował klubowego kolegę Woicki. Dodał, że po takim spotkaniu jak poniedziałkowe pokonanym nie chce się nic, ani krzyczeć, ani wściekać. - Gdy gospodarze zdobyli 15. punkt nawet nie wierzyłem, że to ostatnia akcja - zaznaczył. 29-letni rozgrywający podkreślił jednak, że walki o co najwyżej piątą lokatę w PlusLidze na koniec sezonu nie należy umniejszać. - To nasza praca. Niezależnie od tego, czy gramy o utrzymanie, czy o mistrzostwo Polski, to naszym obowiązkiem jest traktować to tak samo i podchodzić do tej rywalizacji z takim samym zaangażowaniem - podsumował.