W zawiadomieniu wskazano na możliwość popełnienia przestępstw ujętych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Wskazano także, że istnieje podejrzenie, iż sprzedawane tam używki, tzw. dopalacze, stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia, zwłaszcza młodych osób. - W toku postępowania badamy, czy w związku z funkcjonowaniem sklepu z tzw. dopalaczami, może dochodzić do wprowadzania wbrew przepisom produktów zawierających tzw. prekursory narkotyków - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Postępowanie prowadzi Komenda Miejska Policji w Łodzi pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź - Śródmieście. Tzw. funshop z dopalaczami otworzyła w Łodzi pod koniec sierpnia międzynarodowa firma, która ma siedzibę w angielskim Manchesterze. Od dwóch lat prowadzi ona w Polsce sklep internetowy. Do końca przyszłego roku zamierza utworzyć 100 sklepów w całym kraju. Przedstawiciele importera używek tej firmy przekonują, że "dopalacze" są "legalną alternatywną dla niebezpiecznych substancji narkotycznych". Do "dopalaczy" zalicza się m.in. napoje energetyczne, które powodują poprawę nastroju i poczucie większej wydolności fizycznej i psychicznej. Są one popularne wśród bywalców klubów i dyskotek. Według specjalistów niektóre z tych substancji działają jednak podobnie do narkotyków i mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Zdaniem specjalistów z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii część z substancji oferowanych w sklepach internetowych jako "dopalacze" może mieć właściwości psychoaktywne. Niektóre z nich zawierają benzylopiperazynę (BZP) - składnik działający podobnie do amfetaminy, który wkrótce zgodnie z zaleceniami UE ma znaleźć się na liście substancji kontrolowanych. BZP - według naukowców - ma ok. 10 proc. mocy jaką posiada amfetamina. We wtorek rząd przyjął projekt zmiany ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, zakładający rozszerzenie listy substancji psychotropowych. Trafić ma na nią właśnie benzylopiperazyna.