7 marca wieczorem gwałtownie pogorszył się stan zdrowia pacjentki, która tego samego dnia przeszła operację ortopedyczną. Lekarze stwierdzili u niej zawał serca i postanowili przenieść kobietę na oddział intensywnej terapii, który mieści się w innym budynku, oddalonym o około 200 metrów. Z powodu braku karetek, skiernieiwccy lekarze zadzwonili na infolinię pogotowia ratunkowego. Udało im się dodzwonić do dyspozytora w Łodzi, który przyjął zgłoszenie i wysłał samochód do Skierniewic. Karetka musiała przebyć z Łodzi odległość około 70 km. Według wicedyrektora skierniewickiego szpitala Dariusza Diksa, niewykluczone jest, iż o całej sprawie szpital poinformuje prokuraturę. Sprawa śmierci 2,5-letniej Dominiki Skierniewicka prokuratura od 1 marca prowadzi śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która trafiła w stanie krytycznym do szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi - karetka pogotowia przyjechała do dziecka dopiero za drugim razem. Wcześniej przyjazdu odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy medycznej w Skierniewicach. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa skierował do prokuratury łódzki szpital. Zdaniem pracujących w nim lekarzy gdyby dziecko trafiło wcześniej do szpitala, byłyby zdecydowanie większe szanse na jego uratowanie. NFZ rozwiązał umowę z placówką w Skierniewicach Łódzki NFZ rozwiązał w środę 6 marca ze skutkiem natychmiastowym umowę z placówką świadczącą nocną i świąteczną opiekę medyczną w Skierniewicach. To efekt kontroli po śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która nie otrzymała na czas pomocy lekarskiej. Anna Leder z biura prasowego łódzkiego oddziału NFZ poinformowała, że firma JMG Medyk zakończyła świadczenie usług w nocy ze środy na czwartek. Później, aż do zakończenia konkursu, nocnej i świątecznej pomocy medycznej dotychczasowym pacjentom JMG Medyk ma udzielać Wojewódzki Szpital Zespolony w Skierniewicach (ul. Sobieskiego 4).