We wrześniu i październiku tego roku w całym kraju przeprowadzony zostanie Powszechny Spis Rolny, którego celem jest zebranie danych o gospodarstwach rolnych. W sumie w Polskę ruszy około 12 tysięcy ankieterów wyposażonych w odpowiednie komputery, którzy będą zadawać rolnikom szereg pytań. Za każdą ankietę otrzymają 35 zł, a licząc, że na każdego przypadnie po około 150 gospodarstw, daje to kilka tysięcy złotych zarobku. W gminie miejskiej Radomsko po przeprowadzeniu rekrutacji do szkolenia zakwalifikowano siedem osób. Wśród nich znalazły się dwie pracownice radomszczańskiego urzędu miasta. Dlaczego nie bezrobotni? "Czy wiecie, że na siedem osób, które będą rachmistrzami w najbliższym spisie, dwie panie to pracownice urzędu?" - zapytała czytelniczka "Gazety Radomszczańskiej". "Na jakiej podstawie akurat te dwie panie dostają szansę zarobienia sporych pieniędzy, podczas gdy w Radomsku nie brakuje osób bezrobotnych? Im chyba bardziej potrzebny jest każdy grosz? A urzędniczki mają przecież swoje pensje i mają z czego żyć i płacić rachunki... A poza tym - kiedy będą robić ten spis? Wezmą urlopy? A kto wtedy będzie załatwiał sprawy petentów w urzędzie?" - padały kolejne pytania. "Rachmistrze z urzędu to kolejny przykład kolesiostwa i tego, jak dać zarobić swoim" - nie kryła swojego zdenerwowania czytelniczka gazety. "Wystarczy spojrzeć na wszystkie komisje wyborcze, w których prawie zawsze siedzi ktoś czy to z urzędu miasta, czy urzędu gminy. Często są to zawsze te same osoby. A głupie 150 zł za jeden dzień pracy to na przykład zapłacony rachunek za prąd czy kilka bochenków chleba dla rodziny przez tydzień i masło do tego... A podobno wszyscy walczą z bezrobociem". To nie fucha Sytuację przedstawiliśmy organizatorowi spisu, czyli Głównemu Urzędowi Statystycznemu. Rzecznik GUS-u Władysław Łagodziński stwierdził, że z formalnego punktu widzenia nie ma przeszkód, by rachmistrzami zostały urzędniczki. Jak wyjaśniał, kryteria stawiane kandydatom na rachmistrzów są wysokie i nie każdy może je spełnić. Chodzi nie tylko o wykształcenie (minimum średnie), ale także znajomość rolnictwa oraz odpowiedzialność, ponieważ rachmistrzowi powierza się drogi komputer, do którego wprowadza on dane. - Za prawidłowe i rzetelne przeprowadzenie spisu odpowiada odpowiednio wójt, burmistrz, naczelnik - powiedział rzecznik GUS. - To on musi wybrać takich ludzi, którzy zagwarantują poufność informacji, bo przecież rachmistrzowi powierza się komputer z szeroką bazą danych poufnych. Poza tym osoby wybrane muszą jeszcze przejść szkolenie i zdać egzamin. Istnieje w tej sprawie aspekt społeczny, czyli praca dla bardziej jej potrzebujących, ale chcę zwrócić uwagę, że nie jest to łatwe zajęcie. To praca na sześć, siedem godzin dziennie, której z pewnością nie można nazwać fuchą za spore pieniądze - dodał. Władysław Łagodziński obiecał, że przyjrzy się sprawie wyboru radomszczańskich rachmistrzów pod kątem zgodności z prawem, choć dodał, że GUS nie może niczego narzucać komisjom dokonującym rekrutacji. W PUP-ie nie było ogłoszenia Dziennikarze zapytali w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radomsku, czy urząd miasta, zajmujący się rekrutacją rachmistrzów, skierował ofertę o naborze. Elżbieta Domagała, wicedyrektor PUP, poinformowała, że takiej oferty dla radomszczańskich bezrobotnych nie było. W urzędzie miasta, który przeprowadził rekrutację i wybrał na rachmistrzów dwie swoje pracownice, odpowiedzi na postawione przez dziennikarzy pytania udzielił rzecznik prasowy UM Sławomir Przybyłowicz. - Ogłoszenie o konkursie na rachmistrzów do przeprowadzenia spisu rolnego było zamieszczone na stronie miasta oraz w lokalnych mediach. Każdy chętny mógł więc złożyć swoją aplikację - mówi m.in. rzecznik. Bezrobotni i urzędnicy W Bełchatowie stawiają na bezrobotnych, w Piotrkowie tylko na własnych urzędników. - Urząd Miasta Bełchatowa przeprowadził publiczny nabór na rachmistrzów, ogłoszenie zamieszczono na stronie internetowej urzędu, informacja pojawiła się też w mediach lokalnych - powiedziała Beata Kwiecińska, rzecznik prasowy prezydenta Bełchatowa. - W wyniku takiego naboru, w określonym terminie do urzędu wpłynęło 31 ofert różnych kandydatów. Warunkiem bezwzględnym, który koniecznie, trzeba było spełnić, to umiejętność obsługi komputera, jako że spis prowadzony będzie elektronicznie za pomocą urządzenia przypominającego komputer. Po odrzuceniu ofert złożonych przez osoby bez tej umiejętności, wybrano osoby bezrobotne i studentów. Ciągle było kilka kandydatur za dużo, ostatecznie zadecydowało losowanie. W Piotrkowie Trybunalskim ani przez chwilę nie myślano o tym, żeby zatrudniać osoby bezrobotne, a sprawę zdecydowano załatwić własnymi urzędniczymi siłami. - W Piotrkowie Trybunalskim będzie pracowało 7 rachmistrzów - wyjaśnia Jarosław Bąkowicz, rzecznik prasowy prezydenta Piotrkowa. - W związku z tak małą liczbą osób, wykorzystujemy pracowników urzędu miasta i Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Wszyscy ci ludzie brali udział w poprzednich spisach rolnych. Osoby te w III dekadzie lipca przejdą szkolenie, a w sierpniu dokonają przedspisowego obchodu. Janusz Kucharski