- Ta decyzja ma bezpośredni związek z protestem głodowym lekarzy - mówi Andrzej Żmuda, dyrektor szpitala. Czy może dojść do jego zamknięcia? - To absolutna ostateczność - odpowiada Żmuda i deklaruje, że szpital zrobi wszystko, żeby jego funkcjonowanie nie zagrażało dobru pacjentów. Sieradzcy lekarze głodują, bo domagają się podwyżek. Dyrekcja zaproponowała im 100 zł brutto. Głodujący lekarze odrzucili tę propozycję i zapowiadają, że będą protestować do skutku. A dyrektor placówki rozkłada bezradnie ręce: w kasie szpitala nie ma na to żadnych pieniędzy. Jednocześnie podkreśla, że żądania lekarzy są słuszne, gdyż faktycznie od trzech lat nie dostali oni żadnych podwyżek. - Ale sytuacja w Sieradzu nie jest specyficzna - mówi dyrektor Żmuda. - Po prostu tylko tyle zarabia personel medyczny w tym kraju. Beata Lubecka