Prokuratura ani policja nie zostały powiadomione, bo jak się okazuje, taka właśnie jest procedura. Według niej najpierw trzeba przeprowadzić dokładną inwentaryzację wszystkich dzieł sztuki znajdujących się w muzeum. - Jeśli okaże się, że nie ma tych obrazów i grafik w muzealnych magazynach, zostanie to zgłoszone do prokuratury - mówi Wisława Lipińska z urzędu marszałkowskiego. Jak informuje reporterka RMF, na ścianach siedleckiego muzeum nie ma obrazów z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie. To, co z niej pozostało, znajduje się w magazynach. Dyrektorka muzeum mówi, że nic nie wie o zniknięciu ponad 200 obrazów. Twierdzi, że dopiero po zakończeniu inwentaryzacji będzie mogła powiedzieć cokolwiek o sprawie ujawnionej przez urząd marszałkowski. Nie wiadomo, ani kiedy zniknęły obrazy, ani kto mógł je ukraść. Jak przyznają sami pracownicy muzeum, w takiej sytuacji jest mało prawdopodobne, by kiedykolwiek się odnalazły.