Fala krytyki Ogórkowy czy nie, ale na pewno rozpoczął się sezon na krytykę. Krytykę skierowaną przeciwko piotrkowskiej władzy. Wydaje się, że fala tej krytyki, rozpoczęła się od sławetnych, a według wielu, ustawionych konkursów na dyrektorów szkół. Sprawa odbiła się szerokim echem w lokalnych mediach, były listy protestacyjne, rozmowy, prośby, groźby i łzy, ale efektów żadnych. Wyniki konkursów nie zostały przez prezydenta anulowane. Niedawno przeciwników ekipy rządzącej znów przybyło. Decyzja Rady Miasta dotycząca powstania nowej miejskiej spółki komunalnej, która przejmie część działalności MZGK, wywołała, delikatnie mówiąc, niezadowolenie wśród 340-osobowej załogi. Niezadowolenie skierowane zostało głównie przeciwko prezydentowi i jednemu z jego zastępców, byłemu prezesowi i dyrektorowi MZGK, Adamowi Karzewnikowi. Słuszne czy nie, ale jednak niezadowolenie, któremu pracownicy spółki dali wyraz w wywiadzie udzielonym radiu Strefa FM. Krytyki ze strony polityków Platformy Obywatelskiej, którzy swoje zarzuty/pretensje zamieścili w internetowym biuletynie, obecna władza raczej powinna się spodziewać. Za to pewną niespodzianką mogły być słowa Witolda Maćkowiaka (Stowarzyszenie Rozwój i Gospodarność), który zasugerował, że w kręgach stowarzyszenia rozważane jest zorganizowanie miejskiego referendum przeciwko Krzysztofowi Chojniakowi. Niby w polityce nic nie powinno zaskakiwać, ale wypowiedź p. Witolda zaskoczyć mogła. Tym bardziej, że w piotrkowskiej Radzie Miasta współpraca radnych klubu RiG z radnymi popierającymi prezydenta (PiS, Prawica Razem) mogła uchodzić za udaną. Jednak jeszcze raz okazało się, że polityka rządzi się swoimi prawami. Prawami, których przeciętny zjadacz chleba rozumieć nie musi. Jednak także ów przeciętny zjadacz chleba często niezbyt wysoko ocenia dotychczasowe poczynania piotrkowskich włodarzy (patrz: sonda). Negatywne opinie obecnemu prezydentowi wystawiają też internauci. "Krzysztof Chojniak wydał mi się człowiekiem z wizją, człowiekiem ponad podziałami, ze spojrzeniem na sprawy miasta bez cezury kadencyjności. Sprawiał wrażenie nie tylko niezależnego w myślach i słowach, ale przede wszystkim w czynach. Wyglądał poważniej i wzbudzał większe zaufanie niż jego kontrkandydat Andrzej Czapla. Minęło pół roku kadencji (1/8 danego mu czasu)... i CO ? Właśnie... i NIC" - pisze jeden z nich, i nie jest w swym sądzie odosobniony . O wypowiedź na temat trwającej 7 miesięcy prezydentury Krzysztofa Chojniaka, poprosiliśmy mieszkańców Piotrkowa. Adam, lat 40, bezrobotny: - Mnie ten człowiek nie przeszkadza, ale nie widzę, żeby coś konkretnego robił. Niby coś się remontuje, ale przecież latem zawsze jakieś ulice są naprawiane. Słyszę tylko czasami, że podpadł nauczycielom i MZGK, ale każdy prezydent komuś zawsze podpadnie... Ewa, studentka: - Prezydent przede wszystkim zadarł z szeroko rozumianym środowiskiem nauczycielskim. Może nie akademickim, ale szkolnym, co niektórych dziwi, bo podobno sam jest nauczycielem. Nie znam szczegółów, ale jestem zdania, że wszelkie konflikty są niepotrzebne. Może można było go uniknąć? Marek, lat 38, przedsiębiorca: - Na pewno różni się od poprzednika, ale chyba chce mu dorównać w ilości konfliktów (śmiech). Na mieście coraz więcej przeciwników pana Chojniaka, coraz częściej słyszę takie opinie. A czy obecna władza coś konkretnego robi? Nie wiem, dla mnie ważne jest, żeby nie przeszkadzała (śmiech) Regina, emerytka: - O tamtym prezydencie było głośno w całej Polsce, o tym jest ostatnio coraz głośniej... Tylko czy o taki rozgłos im chodziło? Komentarz Po pierwszych 100 dniach prezydentury Krzysztofa Chojniaka "TT" pisał m.in.: "w czasie kampanii wyborczej, było niespokojnie, momentami ostro, a czasem nawet niegrzecznie. Nie każdemu się to podobało. Teraz jest spokojnie, grzecznie, może nawet cicho. Nie każdemu się to podoba. Czy jednak sto dni, to wystarczający okres, aby dokonać rzetelnej, w pełni obiektywnej oceny?" Wydaje się, że tak spokojnie już nie jest, a grono niezadowolonych tylko się powiększyło. Niezadowoleni będą zawsze, ale czy ich liczba musi rosnąć? To pytanie, na które odpowiedzi prezydent musi sobie udzielić jak najszybciej. Nie tylko dla własnego dobra, ale przede wszystkim dla dobra miasta. A ono, jak wiemy, wszystkim politykom, leży. Na sercu. MCtka