Nie wpuszczali na teren zakładu dostawców z owocami i warzywami, ani nie wypuszczali przetworzonych już surowców. Sadownicy mieli zamiar protestować do momentu wyrażenia zgody przez zakład na podwyżkę cen skupu jabłek przemysłowych do 0,35 zł za kilogram, przy obecnej cenie wynoszącej 0,10 - 0,15 zł za kilogram, jak podają protestujący. Blokowane są zakłady w całej Polsce: Steinhauser w Warce, Dinter Polska w Kozietułach Nowych (Mazowieckie). W poniedziałek blokady sadowników pojawiły się przed zakładami Binder w Tarczynie (Mazowieckie) oraz w Górze Kalwarii. W woj. lubelskim protest trwa przed dwiema firmami: Appol w Opolu Lubelskim i Sokpol w Zagłobie. Ponadto rolnicy protestują przed zakładami Hortex Holding SA w Skierniewicach. Łowiccy sadownicy przyłączyli się do ogólnopolskiego strajku zorganizowanego przez Związek Sadowników RP. Prezes związku Mirosław Maliszewski ma dopiero podjąć rozmowy z przedstawicielami zakładu Agros Nova. - Nie przerwiemy protestu dopóki cena za jabłka przemysłowe nie wzrośnie z 0,12 zł za kilogram do co najmniej 0,35 zł - mówił w poniedziałek prezes oddziału w Kompinie Związku Sadowników RP Henryk Grzywacz. Sadownicy byli przygotowani do kilkudniowego protestu. - Zostaniemy bankrutami. Pieniądze, które nam płacą my musimy oddać tym, którzy rwą owoce, dla nas nie zostaje nic - dodaje Mirosław Kwiatkowski z Sadkowic, z powiatu rawskiego, który uprawia sad na 15 hektarach. Wiśni w tym roki nie zbierał w ogóle, z uwagi na nieopłacalność. Koszt produkcji wiśni wyniósł w tym roku 1,50 zł za kilogram a na skupach oferowano cenę 0,50 zł, czyli tyle samo ile wynagrodzenie dla osób je zbierających. - Wiśnie w Warszawie na rynku kosztowały 5 zł za kilogram. Kto na tym zarabia? Pośrednicy nie rolnicy. Nie będziemy ich dorabiać - dodaje Robert Rzeźnicki również z Sadkowic. Sadownicy liczą na to, że w końcu ustalona zostanie średnia cena skupu owoców i będzie ona respektowana w kraju. - W ubiegłym roku cena skupu wynosiła ponad 1 zł, a w tym roku 0,15 zł. Trzeba ją uśrednić i zapewnić sadownikom stabilizację produkcji. Ustalić należy wzór umowy konkraktacyjnej. Przetwórcy nie chcą wpisać do niej ceny minimalnej, a bez tej nie ma sensu umowy podpisywać - mówi Jan Cieślak z Zabostowa Dużego. Sadownicy wskazywali, że w tym roku w innych państwach unijnych jabłka skupowane są po 2 zł za kilogram. Sadownicy oceniają, że jest to celowa strategia, aby zniszczyć konkurencję w polskich sadownikach, którzy mają lepszy towar. - Przecież większość zakładów przetwórczych jest w obcych rękach - dodaje Mirosław Kwiatkowski. Sadownicy otwarcie przyznają, że zakłady przetwórcze zmówiły się co do cen i w całym kraju są one bardzo niskie. - Wszystko poszło w górę, nawozy, paliwo, nawet robocizna a owoce staniały kilkakrotnie. Czeka nas bankructwo. Ja już zacząłem karczować 3 ha wiśni - wyznaje Kwiatkowski. Sadownicy nie chcieli rozmawiać z pracownikami zakładu Agros Nova, czekali na przyjazd prezesa Mirosława Maliszewskiego. Kiedy ten przyjechał z godzinnym opóźnieniem z blokady zakładu Hortex ze Skierniewic do pikietujących nie wyszedł nikt z zarządzających zakładem. Przy bramie pojawił się burmistrz Łowicza Krzysztof Kaliński. Pikieta została bowiem dzień wcześniej zapowiedziana przez Związek Sadowników RP w Urzędzie Miejskim w Łowiczu. Sadownicy zaprzestali blokady około 17., na drugi dzień 26 sierpnia wsparli blokadę zakładu w Skierniewicach, która prowadzona jest 24 godziny na dobę.