42-letniej b. dyrektorce, która od ponad roku przebywa w areszcie, grozi kara do 10 lat więzienia. Według prokuratury, przez kilka lat dyrektorka szkoły, wykorzystując stosunek służbowy, zmuszała nauczycieli i personel do zaciągania na własne nazwiska kredytów w różnych bankach. Podwładni przekazywali szefowej pieniądze z zaciągniętych kredytów i pożyczek w wysokości od kilku do kilkudziesięciu tys. złotych, wraz z dokumentacją kredytową. Po pewnym czasie kobieta przestawała jednak spłacać kredyty i zobowiązania spadały na jej podwładnych. Proceder trwał cztery lata. Ponieważ dyrektorka prosiła swoich pracowników o dyskrecję, to poszkodowani długo nie wiedzieli wzajemnie o sobie. Sprawa wyszła na jaw w ubiegłym roku. Kobiecie przedstawiono ponad 20 zarzutów dotyczących przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Przed sądem stanęła również matka oskarżonej, którą prokuratura oskarżyła o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań.