Sąd orzekł, że działania policji i prokuratury w tej sprawie były zgodne z prawem. Policjant ma zapłacić ponad 2,7 tys. zł kosztów procesu. Policjant Zbigniew W. wytoczył proces o naruszenie dóbr osobistych Skarbowi Państwa, Komendantowi Wojewódzkiemu Policji w Łodzi, KGP i piotrkowskiej prokuraturze okręgowej. Chodziło o bezprawne - jego zdaniem - umieszczenie zdjęcia w albumie do tzw. okazań procesowych. Zdaniem powoda, nie wyraził on zgody na umieszczenie swojej fotografii. Zdjęcie miał zamieścić funkcjonariusz KGP Według "Expressu Ilustrowanego" zdjęcie zamieścił funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych KGP na polecenie prokuratora. Twierdzi, że wziął je z Wytwórni Papierów Wartościowych, do której zasobów policja ma dostęp. Zdaniem policjanta, ta decyzja naraziła go i jego rodzinę na szykany; jego syn miał przez to kłopoty w szkole, a on problemy w pracy. Policjant twierdził też, że po umieszczeniu jego fotografii w albumie zapuścił włosy, żeby zmienić wygląd. Nie spodobało się to jego przełożonym, którzy nakazali mu je zgolić, zarzucając mu nieregulaminowy wygląd. Domagał się przeprosin i zadośćuczynienia Zbigniew W. domagał się m.in. przeprosin i 10 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd oddalił pozew uznając, że umieszczenie zdjęcia w albumie nie było niezgodne z prawem, ponieważ powód jak i jego brat nie byli przy tym okazaniu tzw. osobami przybranymi, ale osobami okazywanymi, czyli podejrzewanymi o popełnienie przestępstwa. Sąd podkreślił, że obie strony powoływały się na przepisy, które regulują kwestie instytucji procesowej, jaką jest okazanie. Zdaniem policjanta, okazanie zostało dokonane z przekroczeniem obowiązujących przepisów, ponieważ dobrano jego zdjęcie, czyli funkcjonariusza w służbie czynnej, co jest niezgodne z rozporządzeniem MSWiA regulującym warunki techniczne okazania. Sąd: Nie byli przy okazaniu osobami przybranymi - Powód zapomniał o jednej istotnej kwestii, że zgodnie z ustaleniami sądu zarówno powód jak i jego brat nie byli przy tym okazaniu osobami przybranymi, ale byli osobami okazywanymi. To powoda i jego brata mieli rozpoznać lub nie świadkowie, którym okazywano ich zdjęcia - mówił sędzia Marek Kruszewski. Sędzia podkreślił, że ma to istotne znaczenie, ponieważ wszystkie ograniczenia, m.in. że nie wolno używać zdjęcia policjanta i trzeba na niektóre rzeczy mieć zgodę, dotyczą osób przybranych, a nie okazywanych. - Trudno sobie wyobrazić sytuację, że osoba okazywana, która jest podejrzewana o popełnienie przestępstwa, była proszona o zgodę np. na to, żeby dokonać okazania czy umieścić jej zdjęcie w albumie, albo żeby nie mogła być okazana tylko z tego tytułu, że jest np. policjantem czy innym funkcjonariuszem publicznym - argumentował sędzia. Nie wiadomo, czy powód odwoła się od decyzji Sąd uznał, że brak bezprawności w tym zakresie wyklucza odpowiedzialność pozwanego Skarbu Państwa za to, że zdjęcie powoda znalazło się w albumie. Inną sprawą - w ocenie sądu - jest to, czy zasadnie podejrzewano powoda o to, że uczestniczył w zdarzeniu, w związku z którym prowadzone było prokuratorskie postępowanie. Sąd uznał jednak, że ta sprawa nie została ujęta w powództwie i nie mógł się nią zająć. W ocenie sądu, nie należy też do kompetencji sądu cywilnego dokonywanie oceny merytorycznej decyzji procesowych podejmowanych w innych postępowaniach. Wyrok jest nieprawomocny. Nie wiadomo, czy powód się od niej odwoła, ponieważ w czwartek żadnej ze stron nie było w sądzie na ogłoszeniu wyroku.