Podejrzani usłyszeli w sumie niemal 60 zarzutów a śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi jest rozwojowe; sprawa może dotyczyć nawet ponad 70 łódzkich kamienic wartych kilkadziesiąt milionów złotych - poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka. Wśród podejrzanych w wieku od 28 do 84 lat jest 78-letni adwokat, który występował w postępowaniach sądowych. Zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą usłyszał 54-letni Marek S., prawnik z wykształcenia - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Policjanci z CBŚ i wydziału do walki z przestępczością gospodarczą przeszukali jednocześnie kilkanaście mieszkań na terenie Łodzi. Zatrzymano 12 osób; dwie kolejne stawiły się na wezwanie do prokuratury. Przedstawiono im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się oszustwami na szkodę Skarbu Państwa i spadkobierców kilkudziesięciu łódzkich kamienic. Bezprawnie nabywali prawo do udziałów Jak ustalono, grupa przestępcza działała od połowy 2007 roku. Funkcjonował w niej ścisły podział ról. Były osoby, które wyszukiwały nieruchomości z nieuregulowanym stanem prawnym, najczęściej przedwojennych kamienic. Głównie takie, gdzie ostatni właściciele czy też współwłaściciele nie żyją od kilkudziesięciu lat. Fałszowano testamenty tych osób, dokumenty pisane odręcznie miały pochodzić z lat 1930-1970 i były przez sprawców specjalnie postarzane. - Pozostali wspólnicy wcielali się w rolę np. rzekomego wnuka dziadka, który w 1932 roku wszedł w posiadanie nieruchomości i teraz jako potomek występował do sądu z wnioskiem o nabycie praw do spadku, wykorzystując fakt, iż w polskim prawie nie ma instytucji przedawnienia dziedziczenia - wyjaśniła Kącka. Jednocześnie przed sądem składali oni fałszywe zeznania. W ten sposób oszuści bezprawnie nabywali prawo do udziałów w nieruchomości. W kilku przypadkach pogarszała się sytuacja dotychczasowych lokatorów, którzy zmuszeni byli drastycznymi podwyżkami do opuszczenia kamienicy. Usłyszeli prawie 60 zarzutów Wszyscy podejrzani usłyszeli łącznie prawie 60 zarzutów wyłudzenia mienia znacznej wartości; dotyczą one w sumie 12 nieruchomości, w tym 11 kamienic i jednego mieszkania. Dotyczy to kamienic przy ulicach Gdańskiej, Przędzalnianej, Fabrycznej, Jaracza, Traugutta, Rewolucji 1905 r., Wojska Polskiego, Srebrzyńskiej, Wawelskiej i Próchnika. Sprawcom udało się wyłudzić udziały o wartości 6 mln zł w pięciu kamienicach. Usiłowali wyłudzić udziały na kwotę 4 mln zł w kolejnych nieruchomościach. Do sfinalizowania części oszustw nie doszło dzięki działaniom policjantów i prokuratorów. - W niektórych przypadkach podejrzani zdążyli już zbyć wyłudzone udziały w kamienicach - zaznaczył prokurator Kopania. Wśród podejrzanych kilka osób było już wcześniej notowanych; wszystkim grożą kary do 10 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratury 54-letni domniemany szef grupy oraz 28-letni Rafał W. zostali aresztowani. Wobec pozostałych zastosowano dozory policyjne, poręczenia majątkowe w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz zakazy opuszczania kraju. Miasto mogło stracić miliony Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w 2011 roku na podstawie doniesień osób prywatnych, a także prezydent miasta Łodzi. Do magistratu zaczęły się bowiem zgłaszać osoby, które chciały wykupić na własność mieszkania od gminy, a niespodziewanie pojawiali się w tym czasie rzekomi spadkobiercy. Postępowanie połączono z innym śledztwem prowadzonym od kilku lat w sprawie grupy osób, która próbowała nielegalnie przejąć kilkadziesiąt nieruchomości od miasta i osób prywatnych na podstawie sfałszowanych aktów notarialnych z lat 30 XX wieku. Dotąd w tym wątku nikomu nie przedstawiono zarzutów. Łódzki magistrat kilka lat temu szacował, że gdyby proces przejęcia nieruchomości przez wnioskodawców na podstawie sfałszowanych dokumentów został wówczas sfinalizowany, miasto mogłoby stracić majątek wart ok. 60 mln złotych.