Krwawe sceny rozegrały się pod koniec marca 2014 roku w podkutnowskiej wsi. 18-letnia wówczas oskarżona piła alkohol w towarzystwie dwóch mężczyzn. Potem została sama z 32-latkiem. Gdy zasnęła, obudziła się naga. Nagi mężczyzna w wyraźny sposób, słowami i swoim zachowaniem, dawał do zrozumienia, że zamierza odbyć z nią stosunek, wbrew jej woli. Wtedy dziewczyna zadała mężczyźnie kilka ciosów nożem i uciekła. 32-latek zmarł na miejscu. Częściowo obnażoną nastolatkę, stojącą przy drodze, odnalazł przypadkowy kierowca i zawiózł ją do szpitala. Tam, po badaniu okazało się, że miała 2 promile alkoholu w organizmie. W czasie śledztwa nastolatka przyznała się, że zamordowała mężczyznę. Jednak z jej zeznań wynikało, że to była samoobrona, bo 32-latek chciał ją siłą zmusić do seksu. Biegły psychiatra, który badał dziewczynę, potwierdził, że zabiła w afekcie. Na tej podstawie prokurator przyjął, że nastolatka w chwili zabójstwa była pod wpływem silnego wzburzenia, usprawiedliwionego okolicznościami. Dlatego za to morderstwo - zamiast dożywocia - groziło jej maksymalnie 10 lat więzienia. Sąd I instancji uniewinnił 20-latkę, bo uznał, że działała w obronie koniecznej. Ten wyrok, choć odwoływała się od niego prokuratura, podtrzymał Sąd Apelacyjny w Łodzi. Wszystkie procesy w tej sprawie toczyły się za zamkniętymi drzwiami, a kobieta odpowiadała z wolnej stopy. Agnieszka Wyderka