60-latek, który zginął w pożarze, to właściciel jednorodzinnego, parterowego domu. Prawdopodobnie sam zaprószył ogień. Niewykluczone, że mężczyzna zasnął z papierosem. Pożar wybuchł przed godz. 1 w nocy. Straż pożarną wezwali sąsiedzi mężczyzny, którzy próbowali ratować jego i dobytek. To właśnie oni są ranni - jeden podtruł się dymem, a drugi ma rozciętą rękę. Także strażak z ochotniczej jednostki ma ranę ręki. Możliwe, że to dlatego, iż próbowali wybić szyby, żeby dostać się do środka budynku. W gaszeniu pożaru brało udział w sumie siedem wozów straży pożarnej. Śmierć 60-latka będzie wyjaśniać prokuratura. (mpw) Agnieszka Wyderka