Koordynator "Akcji zima" decyduje, kiedy i ile sprzętu odśnieżającego wyjedzie na drogi. Jednak o zamiarze wysłania pługów, musi wcześniej poinformować dyrektora wydziału i wiceprezydenta Łodzi. - Najpierw jest obserwacja pogody - wyjaśnia Marcin Kunert. W tych spodziewanych godzinach, gdy ma coś nastąpić, jeżdżę po mieście, sprawdzam główne ciągi komunikacyjne, trasy wylotowe, wiadukty i podejmuję decyduję. Potem wkraczają firmy odśnieżające i mają 4 godziny na to, żeby jezdnie były czarne i mokre. Na reakcję od chwili zgłoszenia do wyjazdu mają około 40 minut do godziny - mówi. Na koniec oficer zimowy i grupa jego 20 pracowników będą sprawdzać efekty odśnieżania. To ma trwać około 4 godzin. W skład grupy wchodzi 19 inspektorów i 3 koordynatorów (żeby monitoring i możliwość podejmowania decyzji były przez 24 godziny). Do dyspozycji osób, kontrolujących sposób odśnieżenia ulic jest pięć samochodów. Gdyby była taka potrzeba, zespół z oficerem zimowym na czele, może poprosić o wsparcie Wydział Zarządzania Kryzysowego i Straż Miejską. Koszty działania tej specgrupy ukryte są w ramach dotychczasowych etatów w Wydziale Gospodarki Komunalnej łódzkiego magistratu. Agnieszka Wyderka