Według policji i strażaków, około godziny 13:15 do pomieszczeń na pierwszym piętrze GOPS-u wszedł mężczyzna, oblał łatwopalną cieczą fragment korytarza i jedno z pomieszczeń. Następnie je podpalił. Jak powiedział RMF FM rzecznik skierniewickiej straży pożarnej Mariusz Wielgosz, kilku pracownicom ośrodka udało się uciec z płonącego budynku, ale jedną musieli wynieść ze środka strażacy. - To ona jest ofiarą pożaru. Po 40 minutach reanimacji w karetce pogotowia zmarła - poinformował. Ciężko poparzona została jeszcze jedna pracownica GOPS-u. Do szpitala w Warszawie zabrał ją śmigłowiec LPR-u. Jej stan określany jest jako bardzo ciężki, zagrażający życiu. Strażacy nie wykluczają, że napastnik oblał łatwopalną cieczą i podpalił bezpośrednio również kobiety. Podejrzewany o atak mężczyzna został już zatrzymany. To 62-letni mieszkaniec pobliskiej miejscowości. Jak nieoficjalnie ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, mężczyzna mieszka w niedalekim Słomkowie, był znany pracownikom GOPS-u. Nie jest wykluczone, że w ostatnim czasie odmówiono mu kolejnych świadczeń i to było powodem ataku. Śledztwo ws. podpalenia wszczęła prokuratura w Skierniewicach. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, będzie ono prowadzone pod kątem zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Marek Balawajder Edyta Bieńczak