Elżbieta K., zwolniona dyscyplinarnie pracownica starostwa, tuż przed zwolnieniem pokwitowała wzięcie sporej premii, której później nie otrzymała. Kobieta mówi, że takich osób jak ona było około 10. - Z tego, co wiem, te pieniądze wypłacano członkom zarządu - mówi Elżbieta K. Starosta powiatu twierdzi, że informacje podawane przez kobietę są nieprawdziwe. - Nie było takiego przypadku w starostwie, żeby ktoś na kimś wymuszał oddawanie czy dzielenie się premią. Jest to po prostu absurd - mówi Zdzisław Dawid. Jednak tym "absurdem" zajęła się radomszczańska prokuratura. Cały czas są przesłuchiwani świadkowie, badana jest dokumentacja. Nieoficjalnie wiadomo, że zeznania świadków potwierdzają wersję zagarnięcia pieniędzy przez urzędników. Prokuratura zamierza przedstawić zarzuty czterem spośród nich.